Nic ciekawego

U mnie w sumie nic nowego. Czekam na sier­pień i na zmi­anę ustaw­ień pro­gramu. Wtedy tak naprawdę dopiero będę miał o czym pisać. Przez ostatni tydzień chodz­iłem z niewypróbowanym jeszcze pro­gramem drugim — po Anglii. Gen­er­al­nie było na tyle dobrze, że nie musi­ałem uży­wać kartki papieru i dłu­gopisu, by sie dogadać, ale w ogóle do porozu­mienia się tam wystar­czy tak naprawdę śred­niej wielkości zasób słów, trochę gra­matyki i macha­nia rękoma. I tak naprawdę nie wiem, czy posi­adanie implantu miało tu jakieś znaczenie.

Tam przy okazji stwierdz­iłem, że praw­dopodob­nie mam za głośno ustaw­iony pro­ce­sor i musi­ałem sobie zmniejszyć głośność do min­i­mum. A i tak, gdy ktoś wrza­śnie, wzdłuż szyi prze­b­ie­gają mi nieprzy­jemne cia­rki. Za to na przykład jaz­got sil­ników w samolocie nie jest zbyt uciążliwy. Jest głośny, owszem, ale bez prob­lemu sły­chać np. syg­nał dźwiękowy po włącze­niu guzika wzy­wa­jącego stew­ardessę. Poroz­maw­iać też się da. A w aparat­ach było tam strasznie głośno…

Poza tym tak się wciąż zas­tanaw­iam nad obus­tron­nym implan­towaniem… na razie jeszcze hipote­ty­cznie, ale już w sobotę, w Kaje­tanach, zamierzam się parę osób pod­py­tać o to niek­tórych rodz­iców i, być może, pacjentów ;-)

This entry was posted in bartosz, po polsku. Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *