Właśnie wróciłem z Kajetan z nowym procesorem mowy. Słyszę inaczej, ale nie wiem, czy lepiej, czy gorzej. Po prostu inaczej. I nie wiem, czy jest to spowodowane innym programem, czy innym działaniem procesora.
W czasie ustawiania trzeba było program poprawiać, bo słyszałem za cicho, za mało było wysokich dźwięków i nie czułem się komfortowo. Gdy stwierdziłem, że już dobrze słyszę, wgrano mi 4 różne wersje tego progamu z różnymi strategiami kodowania mowy. Miałem sobie porównać, w czym słyszę lepiej.
Już wracając do domu zauważyłem różnicę. Silnik samochodu brzmiał inaczej. Nie jednostajnie, ale raz głośniej, raz ciszej, z warkotem. Po powrocie sprawdziłem sobie, jak brzmią różne rzeczy. Niskie i średnie częstotliwości słychać znacznie lepiej. Są barwniejsze, nie tak płaskie, jak wcześniej. Są bardziej zbliżone do słyszenia w aparacie, albo też, jak kto woli, do “naturalnego słyszenia” ;)
Za to wysokie dźwięki znacznie jednak przycichły. Swojego kota słyszę dość słabo w porównaniu do poprzedniego procesora, brzdęk kluczy również. Czasem jednak wydaje mi się, że są one donośniejsze, również barwniejsze.
Gdy z kolei rozmawiałem z inżynierem, mowa brzmiała inaczej. Przede wszystkim spółgłoski były dobrze słyszalne — a to zawsze było moją bolączką. Wcześniej czasem nie usłyszałem jakiejś spółgłoski i musiałem się domyślać, co tam było. Ale może to było tylko pierwsze wrażenie.
Wcześniej w ogóle nie miałem zamiaru rezygnować z aparatu, który mi dawał właśnie tę barwę dźwięków. Teraz chyba zostanę wystawiony na próbę. Zwłaszcza, że pierwsze dni po ustawieniu nie dają jeszcze pełnego poczucia dźwięku, dobrego słyszenia. To przyjdzie dopiero za jakiś miesiąc, dwa. A wtedy, kto wie, może będę słyszał lepiej, niż w ogóle sobie wyobrażałem i aparat zacznie mi tylko przeszkadzać?
EDIT: Pół godziny później, po wykonaniu kilku rozmów telefonicznych, stwierdzam, że jest chyba jednak lepiej. Głos ojca brzmi zupełnie inaczej, czyściej i wyraźniej. On sam stwierdził, że mówię znów (!) wyraźniej. Zdecydowanie niskie dźwięki słychać lepiej, niż w tamtym procesorze.
EDIT2: Po dwóch godzinach puściłem sobie muzykę. Szczęka mi dosłownie opadła. Po obu stronach słyszałem niemal tak samo. Ta sama barwa dźwięku, te same tony, identyczna melodia. Wcześniej to, co słyszałem w uchu implantowanym znacznie różniło się od tego, co było w uchu aparatowanym. Ale nie chcę skłamać, może to tylko kwestia nowego programu, choć coraz mniej chce mi się w to wierzyć.
Nie wiem, czemu, ale kolejny akapit nie chce mi się dodać do notki, więc załączam go tu:
EDIT3: Wieczorem stwierdzam jednak, że nie jest to zbyt dobry program. Zapewne później w badaniu psychoakustycznym wyjdzie, że nie wszystkie częstotliwości są równomiernie słyszalne. Kota ledwo słyszę, mamę podobnie. W ogóle ludzi słyszę gorzej. Niestety następne programowanie dopiero w sierpniu. Ale i tak Tubular Bells brzmią znakomicie, lepiej, niż wcześniej ;)
Nie mam pojęcia, czemu nie chciało Ci dodać nic do notki. Po zalogowaniu edycja postu powinna działać jak zawsze. Ale jeśli masz coś do dodania, lepiej rób to w nowej notce albo tak jak tu, w komentarzu. Chociażby dlatego, że wiele osób czyta blogi przez RSS, o nowym poście (albo komentarzu, jeśli chcą) dostają zawiadomienie, o zmianach już nie. Więc takie nowe akapity zupełnie giną.