Różnice

Na razie nie będę porówny­wać słyszenia w OPUS2 i TEMPO+, gdyż aktu­al­nie pro­gram mam zupełnie inny, niż w tam­tym pro­ce­sorze. Inaczej słyszę, a nie wiem, czy te różnice wynikają z innego dzi­ała­nia nowego pro­ce­sora, czy po prostu innego pro­gramu. Ale wiem na pewno parę rzeczy. Tylko jedna jest związana ze słysze­niem. No, może dwie.

Ta pier­wsza to niskie dźwięki. Pisałem już wcześniej, że słysza­łem je trochę płasko i mało wyraz­iś­cie, jakby nie były dźwiękami. Potem, już będąc w nowym pro­ce­sorze, napisałem, że są one słyszalne dużo lep­iej, niż wcześniej, są ładne i bar­wne. W tej chwili noszę tylko pro­ce­sor — tak dla testów. Z aparatu tym­cza­sowo zrezyg­nowałem, by sprawdzić, jak będę się komunikować.

No i w zasadzie to nie muszę w ogóle nosić aparatu, by rozu­mieć ludzi. Powiem więcej — mam wraże­nie, że zaczyna mi on przeszkadzać. Założyłem go jed­nego wiec­zoru, by sprawdzić, jak będzie. Pogłos, echo, mało wyraziste, choć bar­wne dźwięki. Nie odpowiadały one w ogóle temu, co słysza­łem po stronie implan­towanej. Głośność inna, dźwięki inne. Na zaję­cia z języka hisz­pańskiego poszedłem dwa razy w samym pro­ce­sorze. Spodziewałem się więk­szych prob­lemów w komu­nikacji, ale… nie było takich! Kilka kon­wer­sacji z nativem o ład­nej pogodzie i o tym, co robiłem w zeszłym tygod­niu przekon­ały mnie, że w samym implan­cie jest po prostu czyst­szy dźwięk.

Nie to, że chcę przekony­wać do zde­j­mowa­nia aparatu, bo nie chcę. Aparat warto nosić, ale wcale nie dlat­ego, że wiele wnosi on do słyszenia. U mnie już nie wnosi. Chodzi tylko o wyko­rzysty­wanie resztek, które się jeszcze ma, by nie zniknęły.

Druga rzecz wiąże się z cewką i jej wpły­wem na słysze­nie. W starym pro­ce­sorze codzi­en­nie się męczyłem z jej ułoże­niem tak, aby włosy nie przeszkadzały i nie układały się pod nią (mam dłuższe i krę­cone włosy). Jakiekol­wiek pasmo włosów, które się znalazło pod nią, lekkie prze­sunię­cie, powodowało, że słysza­łem gorzej, sła­biej. Dźwięki były cich­sze, a gdy przy­ciskałem cewkę do cza­szki, słysza­łem lep­iej. Bardzo mnie to den­er­wowało, bo oczy­wistym jest, że wolałem słyszeć lep­iej, niż gorzej. Pytałem się zna­jomych implan­towanych, czy również tak mają, ale nikt nie miał podob­nego problemu.

Po zmi­anie pro­ce­sora się okazało, że prob­lem zniknął. Zawsze słyszę tak samo — do pewnego momentu, kiedy cewka zna­j­duje się za daleko i przes­taje już prze­wodzić. Nie ma zmian w słysze­niu, nie muszę się męczyć z układaniem cewki pod włosami, by dobrze słyszeć. Mała rzecz, a jak cieszy!

Tak już zupełnie na mar­gin­e­sie — TEMPO+ i OPUS1, który ma podobną do niego budowę, są wygod­niejsze w nosze­niu od OPUS2. Przy­na­jm­niej u mnie. Mój pro­ce­sor zawadza mi o jakąś chrząstkę w uchu i go po prostu czuję. Nie zawsze, ale np. gdy schodzę szy­bko po schodach, pod­skoczę, czuję, jak coś mi się wbija lekko w małżow­inę. Muszę wtedy poprawić pro­ce­sor. W poprzed­nim nigdy mi nic nie przeszkadzało. Nosiło się go bezprob­le­mowo — nie spadał, nie uwierał, nic nie bolało. Teraz też jest w zasadzie OK, choć tylko cza­sem trochę uwiera.

Ale to naprawdę było na mar­gin­e­sie, wszak są rzeczy znacznie ważniejsze ;-)

This entry was posted in bartosz, po polsku. Bookmark the permalink.

2 Responses to Różnice

  1. mirek says:

    No i pow­tarza się z aparatem to co i u mnie. Po pewnym cza­sie, w moim przy­padku niecały rok, aparat zaczyna przeszkadzać w porozu­miewa­niu się, choć pozostaje przy­datny przy słucha­niu muzyki. Dlat­ego w dzień leży w pudełku a wiec­zo­rami, w nagrodę za cier­pliwe czekanie, wędruje za ucho.
    Dwa czy trzy miesiące po aktywacji procka musi­ałem zmniejszyć wzmoc­nie­nie aparatu o ok. 30–40% aby nie powodował dyskom­fortu w odbiera­niu dźwięków przez implant. Obec­nie, jeśli z niego korzys­tam jest ustaw­iony na “1”, góra “2” w pię­ciostop­niowej skali.

    Praw­dopodob­nie dużo ludzi tak ma lub będzie miało. Sądzę, że jeśli ktoś ma resztki w wąskim zakre­sie, np do 400-800Hz aparat przeszkadza. Ci z szer­szym pas­mem pewno maja więk­szą korzyść z dwu­torowego słyszenia.

    Pisałem już gdzieś, że od dość dawna niewiele rozu­miem mając tylko włąc­zony aparat. A prze­cież przez ponad 20 lat to była codzi­en­ność i nie narzekałem za bardzo na możli­wości porozu­miewa­nia się. Teraz totalna klapa.
    Ciekawe czy Ty Bartku też to zauważasz.

  2. bartosz says:

    Ja mam właśnie szer­sze pasmo — do 3500 Hz. I korzyść była. Czy dalej jest — nie wiem. Trudno mi powiedzieć, bo niby słyszę ład­niej z aparatem, ale jed­nak wcale nie lepiej.

    Też mam takie obserwacje — potrze­buję implantu, żeby rozu­mieć ludzi. W samym apara­cie słyszę tylko bełkot i muszę czy­tać z ust. No ale tak to jest — ludzie się przyzwycza­jają do dobrego ;-)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *