Jak donosi ONSI, jest już projekt rozporządzenia zmieniającego owo nieszczęsne opisywane przeze mnie rozporządzenie w sprawie badań lekarskich kierowców. Projekt jest obecnie w fazie tzw. konsultacji społecznych, czyli może jeszcze ulec zmianom, oby nie na gorsze.
Projekt można przeczytać tutaj, a kluczowe dla nas zapisy brzmią tak:
a) pozycja I „Stan narządu słuchu” otrzymuje brzmienie:
„ 1. W przypadku osoby ubiegającej się o prawo jazdy kategorii A, A1,B,B1,B+E, T lub posiadających prawo jazdy kategorii A,A1,B,B1,B+E,T badania słuchu nie przeprowadza się.
Badanie słuchu jest natomiast koniecznością w przypadku prawa jazdy kategorii C i D oraz na tramwaj:
2. W przypadku:
1) osoby ubiegającej się o prawo jazdy kategorii C, C1, D, D1, C+E, C1+E, D+E, D1+E, pozwolenie do kierowania tramwajem lub świadectwo kwalifikacji zawodowej albo posiadającej prawo jazdy kategorii C, C1, D, D1, C+E, C1+E, D+E, D1+E, pozwolenie do kierowania tramwajem lub świadectwo kwalifikacji zawodowej,
2) kierowców podlegających kontrolnym badaniom lekarskim, o których mowa w art. 122 ust. 2 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. — Prawo o ruchu drogowym,
3) kandydatów na instruktorów i egzaminatorów osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami,
4) kierowców podlegających badaniom lekarskim, o których mowa w art. 39j ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (Dz. U. z 2007 r. Nr 125, poz. 874, z późn. zm.3))
– w badaniu audiometrii tonalnej — ubytek słuchu w uchu gorzej słyszącym obliczony jako średnia dla częstotliwości 0,5, 1, 2 i 4 kHz nie może przekraczać 35 dB. Asymetria słuchu między uszami nie może przekraczać 20 dB. Badanie audiometrii tonalnej w swobodnym
polu przeprowadza się u osób, z implantem słuchowym lub założonym aparatem słuchowym, wymagających stosowania takiej korekty słuchu.”
Nie wiem, jak ta kwestia wyglądała przedtem. Może zawodowi kierowcy się wypowiedzą?
Nie ma słowa o specjalnym oznakowaniu samochodów. Mnie to cieszy — praktyka pokazuje, że na ulicy lepiej się nie wyróżniać, ponadto niektórzy wyrażają obawę, że samochody takie byłyby bardziej narażone na kradzież, jako że właściciel nie usłyszy alarmu.
Rozporządzenie ma wejść w życie z dniem ogłoszenia, co jest dobrą wiadomością.
“niektórzy wyrażają obawę, że samochody takie byłyby bardziej narażone na kradzież, jako że właściciel nie usłyszy alarmu”
Gdyby rolą alarmu było poinformowanie wyłącznie właściciela, to chyba nikt by alarmu nie montował. Raczej “wyjec” ma ogólnie zwrócić uwagę ludzi w okolicy na to co się przy aucie dzieje. A przy obecnej technice robienie alarmów wysyłających informację bezprzewodowo (czy to z użyciem GSM, czy po prostu radiem do właściciela na zasadzie nadajnik-odbiornik) jest trywialne. Inna sprawa, że ciężko sensownie oznakować pojazd, więc znakowanie niewiele wnosi — jak widzę, że mi ktoś z podporządkowanej próbuje wyjechać to będę trąbił, nie szukał nalepki (pewnie jeszcze na tylnej szybie).
Sprawa stara, ale dawno nie zaglądałem tutaj, zatem co myślę, to napiszę.
Powiem tak — od 27 lat jestem głuchy. Tyle samo lat mam prawo jazdy, z tym, że robiłem go jeszcze jako osoba słysząca. Ale już nie zdążyłem odebrać przed utratą słuchu. ;)
26 lat jeżdżę samochodem.
I możecie mi dokopać do tyłka, bo akurat jestem tego samego zdania, co ludzie, którzy te nowe przepisy wymyślili.
a) pozycja I „Stan narządu słuchu” otrzymuje brzmienie:
„ 1. W przypadku osoby ubiegającej się o prawo jazdy kategorii A, A1,B,B1,B+E, T lub posiadających prawo jazdy kategorii A,A1,B,B1,B+E,T badania słuchu nie przeprowadza się.
NIE PRZEPROWADZA SIĘ! I tyle na ten temat.
I o co ta afera, że nie będziemy mogli dojeżdżać do Kajetan??
Natomiast ludzie, którzy zawodowo kierują pojazdami, w szczególności ci przewożący innych ludzi, powinni jak najbardziej być osobami słyszącymi. I proszę mi nie tłumaczyć, że dobry słuch jest im zbędny! Bo akurat jest niezbędny!
Można ewentualnie dyskutować na warunkowym dopuszczeniem do pracy zawodowej kierowców z wadą słuchu, lecz zaaparatowanych, wyłącznie do przewozu towarów i pracy w samochodach o jakimś mniejszym tonażu (do ustalenia, na przykład wyłącznie kat. C1).
Nie będę już pisał w innym wątku o prof. Skarżyńskim. Napiszę również tutaj, bo jestem jakoś podświadomie pewien, że zdanie zostało wyrwane z kontekstu, a właściwie okrojone, aby zrobić aferkę. Bardzo byłbym ciekaw jak brzmiał cały wywiadzik z profesorem na dany temat. Może autor upubliczni?
Mirku,
Pytasz, o co ta cała afera?
Afera jest o to, że od końca czerwca tego roku, aż do dzisiaj (bo nic mi nie wiadomo żeby nowe przepisy już weszły w życie) obowiązuje rozporządzenie, które uniemożliwia otrzymanie lub odnowienie prawa jazdy osobom, które mają nawet stosunkowo niewielką wadę słuchu. Każdego prawa jazdy, nie tylko zawodowego. Dokładnie pisałam o tym w tej notce:
http://ci.hell.pl/?p=186
Jeżeli osoba niesłysząca czy nawet niedosłysząca teraz pójdzie do lekarza na badania, a lekarz będzie się ściśle trzymał prawa — badań nie przejdzie. Sytuacja taka trwa już 4 miesiące (chyba że coś się już zmieniło — a na pewno trwała co najmniej 3 miesiące), więc problem jest realny.
To, co Ty zacytowałeś, jest _projektem_ nowego rozporządzenia zmieniającego tamto nieszczęsne rozporządzenie zabierające nam prawo do kierowania własnym samochodem. Projektem, który nawet nie wszedł jeszcze w życie, chyba że ja o czymś nie wiem. Z pewnością taka wersja nie obowiązywała pod koniec września, kiedy pisałam ostatnią notkę na ten temat.
Drugi powód, dla którego to jest skandaliczne, to że ministerstwo zaczęło się wycofywać z “pomyłki” dopiero po tym, jak zrobił się szum w prasie i radiu, zrobiony m. in. przez autorów tego bloga. List od PZG wysłany dwa miesiące wcześniej ministerstwo, mówiąc wprost, zignorowało (a że PZG nie zrobiło od razu szumu medialnego, to już inna sprawa — nie powinno być jednak tak, że wszystko trzeba załatwiać za pośrednictwem mediów).
Jeżeli chodzi o opinię prof. Skarżyńskiego, to na stronach WWW Instytutu pojawiło się sprostowanie, z którego wynikało jednakże coś w rodzaju “jak państwo mogli — zacytowali mnie państwo dosłownie!” Cytuję za stroną http://www.ifps.org.pl/web/iaktualnosci.php?news=news_details&id=240 :
“Dlatego też zdaniem prof. Skarżyńskiego — w odniesieniu do wspomnianego artykułu — osoby niesłyszące i niedosłyszące są równoprawnymi użytkownikami pojazdów zmechanizowanych, gdyż dzięki współczesnym możliwościom technologicznym – implanty i aparaty słuchowe – osoby te mogą swobodnie funkcjonować i poruszać się w świecie dźwięków.” Czego brakuje w tym obrazie? Ano osób niesłyszących, które prowadzą bez aparatów, a znam takie i wiem, że w normalnych krajach ich prawo do prowadzenia pojazdów prywatnych nie jest ograniczane. Przyznam, że i mnie dźwięki odbierane przez implant w samochodzie raczej przeszkadzają niż pomagają, bo uczyłam się prowadzić w znacznie słabszych aparatach.
Temat zawodowych praw jazdy dla osób niesłyszących to inna sprawa. Mam na ten temat swoje poglądy, ale w ogólności nie tego dotyczyła cała ta dyskusja.