PKS albo emigracja

Karta Praw Pod­sta­wowych Unii Europe­jskiej, artykuł 26:

Inte­gracja osób niepełnosprawnych
Unia uznaje i szanuje prawo osób niepełnosprawnych do korzys­ta­nia ze środ­ków mają­cych zapewnić im nieza­leżność, inte­grację społeczną i zawodową oraz udział w życiu społeczności.

Kiedy zaczy­nałam pisać ten blog, postanow­iłam sobie, że nie będzie tu nic o tak zwanej poli­tyce. Blog miał być poświę­cony implan­tom śli­makowym od strony tech­nicznej i pisany przede wszys­tkim na pod­stawie włas­nych doświad­czeń użytkown­ików. Nie przewidy­wałam tu porusza­nia kwestii kul­tur­owych, awan­tur poli­ty­cznych czy sze­rok­iego tem­atu dyskrymi­nacji osób niesłyszą­cych w społeczeństwie.

Jed­nak są takie sprawy, w których nie można milczeć.

Dnia 15 kwiet­nia tego roku ogłos­zono roz­porządze­nie Min­is­tra Zdrowia zmieni­a­jące roz­porządze­nie w sprawie badań lekars­kich kierow­ców i osób ubie­ga­ją­cych się o uprawnienia do kierowa­nia pojaz­dami, które obow­iązuje od 29 czer­wca. Można je ściągnąć i przeczy­tać tu:

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20110880503

Roz­porządze­nie to wprowadza m. in. następu­jące kry­terium oceny narządu słuchu dla osoby ubie­ga­jącej się o prawo jazdy kat. B (a także A, czym mogą być zain­tere­sowani niesłyszący motocykliści):

Słyszal­ność szeptu każdym uchem odd­ziel­nie przy­na­jm­niej z odległości 3 m (bez lub z aparatem słu­chowym), w przy­pad­kach wąt­pli­wych możliwe przeprowadze­nie bada­nia audiom­e­trycznego tonalnego”

(Załącznik nr 2, rozdział I).

Co to jest “słyszal­ność szeptu”? Wyjaś­nia to rozdział III pkt. 2 tegoż załącznika, opisu­jący sposób przeprowadzenia badania:

2) badanie szeptem przeprowadza się w cichym pomieszcze­niu, odd­ziel­nie dla każdego ucha, uży­wa­jąc słów zaw­ier­a­ją­cych zarówno skład­owe niskoczęs­totli­woś­ciowe (np. kanapa, lampa, podłoga), jak i wysokoczęs­totli­woś­ciowe (np. ściana, kieszeń, sufit oraz wszys­tkie liczeb­niki). Ucho niebadane należy zagłuszać. W tym celu osoba badana staje bok­iem do lekarza i wyłącza ucho niebadane poprzez naciśnię­cie pal­cem skrawka małżowiny usznej i ryt­miczne wstrząsanie. Jako wynik przyj­muje się odległość wyrażoną w metrach, z której osoba badana jest w stanie praw­idłowo powtórzyć wszys­tkie usłyszane słowa. Nie zaleca się przeprowadza­nia bada­nia jedynie z uży­ciem liczebników.

Jeśli jeszcze ktoś ma jakieś wąt­pli­wości, co to oznacza, na stronie WWW Świę­tokrzyskiej Izby Lekarskiej zacy­towano to, co powyżej, i pod­sumowano sprawę w prostych słowach:

Ważne: Zgod­nie z aktu­al­nie obow­iązu­ją­cym roz­porządze­niem osoby z dużym niedosłuchem, głuche, głu­chonieme nie mogą prowadzić pojazdów silnikowych.

Roz­porządze­nie to zostało wydane w związku z dos­tosowaniem pol­skiego prawa do dyrek­tywy Komisji Europe­jskiej 2009/113/WE z dnia 25 sierp­nia 2009 r., której pol­ski tekst można przeczy­tać tutaj.
Co mówi ta dyrek­tywa o osobach głuchych? Nic. Odnosi się tylko do wzroku, cukrzycy i padaczki (ciekawa jestem, czy osoby zna­jące te tem­aty mają podobne odczu­cia, jak ja, co do nowego roz­porządzenia).
Jest jed­nak w niej taki zapis:

Państwa członkowskie mają prawo wprowadzać normy bardziej rygo­rysty­czne niż min­i­malne wyma­gania europe­jskie ustanowione w załączniku III pkt 5 dyrek­tywy 2006/126/WE.

Można by pomyśleć, że nasze min­is­terstwo może robić co chce, ale jed­nak nie do końca, ponieważ w następ­nym punkcie mamy:

(2) Ponieważ ist­nie­nie różnych przepisów w poszczegól­nych państ­wach członkows­kich może wpły­wać na swo­bodę przemieszcza­nia się, Rada w swo­jej rezolucji z dnia 26 czer­wca 2000 r. wezwała w szczegól­ności do przeglądu kry­ter­iów medy­cznych obow­iązu­ją­cych przy wydawa­niu praw jazdy.

No to przejrzeli…

A jak to wygląda w innych kra­jach? Nie robiłam jeszcze szczegółowego rozez­na­nia na ten temat, ale znalazłam oświad­cze­nie Świa­towej Fed­er­acji Głuchych, w którym napisano:

In the EU coun­tries Deaf peo­ple are able to obtain dri­ving licences while in other coun­tries, such as in some parts of Asia, Arab region and Africa, Deaf peo­ple are not allowed drive at all.

Czyli niniejszym Pol­ska, zami­ast do Unii Europe­jskiej, dołączyła do niek­tórych kra­jów arab­s­kich, azjaty­c­kich i afrykańs­kich.
W oświad­cze­niu tym Świa­towa Fed­er­acja Głuchych powołuje się również na bada­nia, z których wynika, że osoby niesłyszące powodują mniej wypad­ków dro­gowych niż słyszący. W wol­nej chwili poszukam szczegółów, ale jeśli ktoś już coś konkret­nego znalazł na ten temat, to bardzo proszę o linki.

Wiele osób, które nie mają na co dzień do czynienia z niesłyszą­cymi, nie rozu­mie, jak to możliwe, że osoba niesłysząca może bez­piecznie prowadzić samochód. A co z klak­sonem czy syg­nałem karetki — pytają. Postanow­iłam więc wyjaśnić to również tutaj.
Osoby, które od wielu lat nie słyszą, mają bardzo rozwiniętą zdol­ność korzys­ta­nia z infor­ma­cji wiz­ual­nej, sze­rokie pole widzenia i prowadząc samochód, uczą się korzys­tać z lus­terek, a nie pole­gać na swoim słuchu. Ja na przykład szy­b­ciej zauważę w lus­terkach, gdzie jest karetka, niż ogłus­zony muzyką czy gada­jący przez tele­fon słyszący kierowca. Mam prawo jazdy od 12 lat, czyli o wiele dłużej niż implant, prze­jechałam Europę w tę i z powrotem jeszcze przed oper­acją i nigdy nie miałam prob­lemu związanego z tym, że czegoś nie usłysza­łam. Sku­piam się na prowadze­niu całkowicie, ponieważ nie bardzo mogę roz­maw­iać z pasażerami, gadać przez tele­fon czy słuchać radia. Moi pasażerowie wiedzą, że jeśli chcą mi coś przekazać, muszą poczekać na czer­wone światło. Karetki i klak­sony aku­rat słyszę, ale jak już pisałam, ważniejsze jest dla mnie to, co widzę w lus­terkach.
Rozu­miem osoby niedawno ogłuchłe, które boją się prowadzić. One potrze­bują pewnego okresu adap­tacji do nowych warunków. Ale my jesteśmy przys­tosowani. Mamy również rozwinięty zmysł dotyku i po wibrac­jach rozpoz­na­jemy pracę sil­nika na różnych obrotach.

Czy to jest moment, żeby na serio rozważyć wyprowadzkę z Pol­ski? Doty­chczas uważałam, że wszys­tkie trud­ności tutaj mogę pokonać. Teraz? Nie będę mogła nawet jeździć na reha­bil­i­tację słu­chową do Kaje­tan — cóż za iro­nia, że najwięk­szy pol­ski ośrodek leczenia wad słuchu zna­j­duje się pod Warszawą i prak­ty­cznie nie ma do niego dojazdu komu­nikacją pub­liczną, nie licząc kilku kursów dzi­en­nie busikiem od najbliższej stacji kole­jki. To tylko jeden przykład. Kon­sek­wencje wprowadzenia tych przepisów dla osób Głuchych i niesłyszą­cych będą ogromne. Może nie dla mnie — ja mieszkam w Warsza­wie, mam dobrą komu­nikację w zasięgu, a w pracy nikt nie wymaga ode mnie prowadzenia samo­chodu. Ale wiele osób na skutek tych przepisów pozostanie bezro­bot­nymi na utrzy­ma­niu państwa.

Jed­nym prostym roz­porządze­niem, kilkoma zda­ni­ami, zro­biono ze wszys­t­kich Głuchych, niesłyszą­cych i wielu sła­bosłyszą­cych w Polsce osoby niepełnosprawne. Osoby, które w wielu przy­pad­kach nie będą mogły dalej pra­cować czy znaleźć pracy, odwozić dzieci do przed­szkola, pojechać na wakacje, zdane na łaskę innych.

O sprawie napisał również nieza­wodny ser­wis ONSI.

This entry was posted in cyborg, po polsku. Bookmark the permalink.

18 Responses to PKS albo emigracja

  1. Shigella says:

    Bylabym za dok­lad­nym badaniem osob z ubytkami sluchu. Jesli ich stan zdrowia stanowi zagroze­nie, to nieza­leznie od czyn­nikow spolecznych powinny byc pozbaw­ione mozli­wosci prowadzenia pojaz­dow.
    To samo doty­czy osob z prob­le­mami z wzrok­iem czy np. cukrzyca
    Jesli jed­nak osoba niedoslyszaca panuje nad sytu­acja na drodze, a ubytek kom­pen­sowany jest przez aparat czy implant, nie widze powodu, zeby ograniczac jej swo­bode poruszania.

  2. cyborg says:

    Shigella: Ale dlaczego osób z ubytkami słuchu? Mój stan zdrowia jest dobry, dziękuję bardzo. Ja po prostu nie słyszę. Należy moim zdaniem badać zdol­ność prowadzenia samo­chodu wszys­tkim według tych samych kry­ter­iów, przy uwzględ­nie­niu, że ani słuch, ani posi­adanie np. blond włosów nie są czyn­nikami decy­du­ją­cymi o bez­pieczeńst­wie jazdy. Dlaczego — wyjaśniłam w notce.
    Z przeglądu badań, które można na ten temat znaleźć w Internecie, wynika, że dotąd nie udało się nikomu znaleźć związków pomiędzy ubytkiem słuchu a bez­pieczeńst­wem jazdy w sen­sie ilości wypad­ków na ileś prze­jechanych kilo­metrów.
    “Kom­pen­sacja” ubytku słuchu nie ma nic do tego. Znacze­nie ma to, w jakich warunk­ach uczysz się jeździć. Jeśli nagle ogłuch­niesz, wtedy owszem, potrze­bu­jesz trochę czasu, żeby się przys­tosować do korzys­ta­nia z infor­ma­cji wiz­ual­nej. Lus­terka są dla wszys­t­kich obow­iązkowe takie same.

  3. marco says:

    To samo doty­czy osob z prob­le­mami z wzrok­iem czy np. cukrzyca”

    Ja bym jeszcze dopisał z padaczką. Jak wiadomo, MZ ww. roz­porządze­niu poz­woliło takim osobom prowadzić samochód.
    Jeśli nie mieli ataku padaczki od 2 lat.

  4. cyborg says:

    Marco: Przyz­nam, że na tym prob­lemie się nie znam i nie wiem, jaka była sytu­acja osób z padaczką poprzed­nio, i czy nowe roz­porządze­nie jest dla nich lep­sze niż było. Może nam to wyjaśnisz.
    Jeśli nato­mi­ast chodzi o osoby z wadami słuchu, poprzed­nio obow­iązu­jące przepisy explicite dopuszczały wydawanie nam praw jazdy, obecne — wprost tego zabra­ni­ają. Zwrot o 180 stopni.

  5. marco says:

    Wg. starych przepisów osoby z rozpoz­naną padaczką nie mogły uzyski­wać prawa jazdy żad­nej kat­e­gorii, tak jak teraz osoby nie słyszące.
    Teraz epilep­tycy mogą, głusi nie.

  6. Pingback: Sobotnie combo « szprotest

  7. m.p. says:

    W tej samej dyrek­ty­wie (z 2006 roku) we wstępie jest napisane też, że: “.. (5) Niniejsza dyrek­tywa nie powinna naruszać ist­nieją­cych
    uprawnień do kierowa­nia pojaz­dami nadanych lub naby­tych
    przed datą jej zastosowania…”

  8. cyborg says:

    M.P:
    masz rację, pon­adto w dyrek­ty­wie (nie tej cytowanej przeze mnie, tylko z 2006 r) stoi:

    (14) Należy przyjąć przepisy szczególne w celu ułatwienia kierowa­nia pojaz­dami osobom niepełnosprawnym pod wzglę­dem fizycznym.

    oraz w załączniku III:

    SŁUCH
    7. Prawa jazdy można wydawać lub przedłużać okres ich ważności w przy­padku osób ubie­ga­ją­cych się o nie lub kierow­ców z grupy 2, z zas­trzeże­niem opinii właś­ci­wych organów medy­cznych; pod­czas badań lekars­kich zwraca się szczególną uwagę na zakres kompensacji.

    tekst tutaj:
    http://eur-lex.europa.eu/Notice.do?val=438434:cs&lang=pl&list=503514:cs,503570:cs,487167:cs,438434:cs,&pos=4&page=1&nbl=4&pgs=10&hwords=&checktexte=checkbox&visu=#texte

    a nowa dyrek­tywa tego nie zmieniła! Odnosi się ona tylko do cukrzycy, padaczki i wzroku.

  9. cyborg says:

    A co do uprawnień naby­tych, to po pier­wsze, policja może skierować na nowe badanie lekarskie i wtedy żeg­naj bezter­mi­nowe prawko, po drugie, wiele osób (np. ja) ma ter­mi­nowe z powodów całkiem nie związanych ze słuchem (oku­lary), po trze­cie, co z młodymi, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy i pod­cina im się skrzydła?

  10. Pingback: Dziesiątki tysięcy Polaków stracą dostęp do samochodów | Fnord!

  11. Shigella says:

    Dopre­cy­zowu­jac i zmieni­a­jac stanowisko pod wply­wem argu­men­tow; jesli osoba nawet calkowicie glucha potrafi kon­trolowac sytu­acje przy uzy­ciu wzroku, powinna miec mozli­wosc posi­ada­nia prawa jazdy.

    Zas­tanaw­iam sie, co z osobami, ktore utracily sluch nagle — jakies kursy doszkalajace?

    Tak w ogole chyba teraz wszys­tkie prawa jazdy maja miec okres­lona przy­datnosc do spozy­cia, bodaj 15 lat.

  12. bobiko says:

    Od kilku lat mam prawko i … to, co pani Kopacz zrobiła…po prostu mnie zabiło. Ale z drugiej strony, osoby posi­ada­jące prawko mają mniejszego stra­cha ale nie mogą czuć pewni, ze będą mieli doku­ment do konca zycia.

    Ja niestety jestem w grupie, która musi staw­iać się na bada­nia raz na 5 lat..

  13. cyborg says:

    bobiko: ja też muszę, bo noszę oku­lary.
    Dla mnie argu­ment, że z prawkiem bezter­mi­nowym można się nie obaw­iać, jest taki sobie, bo co z młodzieżą? Zresztą już tym pisałam wyżej…

    Shigella: sytu­acja osób nagle ogłuchłych jest inna, najczęś­ciej sami boją się prowadzić, dopóki się nie przyzwyczają. Zresztą prawo europe­jskie (poprzed­nia dyrek­tywa na ten temat, której nowa dyrek­tywa w zakre­sie słuchu nie zmienia) wspom­ina coś o tym, że lekarz uwzględ­nia zakres kom­pen­sacji.
    Kursy doszkala­jące nie byłyby w takiej sytu­acji złym pomysłem.

  14. rozie says:

    Ogól­nie bada­nia i egza­miny na prawo jazdy w ogóle powinny IMO być okre­sowe (dla jas­ności, mam bezter­mi­nowe, o ile te plas­tikowe same z siebie nie są ter­mi­nowe). Czyn­niki fizy­czne się zmieni­ają, przepisy się zmieni­ają, ba, nawet auta się zmieni­ają. Może fizy­cznie nie zmieniłem się jakoś bardzo przez te 15 lat, ale wiem, że przepisy zmieniły się mocno, niejed­nokrot­nie o 180 stopni (nie żeby jakieś kluc­zowe dla bez­pieczeństwa na drodze). IMHO 10 lat to sen­sowny ter­min maksy­mal­nej ważności.

    Niedosłyszący — w roz­porządze­niu jest, że mają mieć wpisane, że mogą jeździć tylko z aparatem. To sen­sowne, podob­nie jak adno­tacja dla niedowidzą­cych, że wyma­gane są oku­lary. Na stronie Izby Lekarskiej IMO jest zwycza­jny błąd, który należy wypros­tować (maile i tele­fony są).

    Co do głuchych — słyszę praw­idłowo, więc ciężko mi się wypowiadać. Z jed­nej strony jestem w stanie prowadzić z głośnym, nawet bardzo głośnym radiem (chyba prak­ty­cznie odpowied­nik odcię­cia dźwięków z otoczenia). Z drugiej, w trud­niejszych warunk­ach ściszam/wyłączam je, a po otwar­ciu okna w mieś­cie też więcej wiem o sytu­acji na drodze.

    Wydaje mi się, że zawęże­nie dostępu głuchych wyłącznie do nieza­wodowego prawa jazdy kat A i B nie zmieniłoby znacząco sytu­acji na dro­gach. Nato­mi­ast — trzy­ma­jąc się równych praw dla wszys­t­kich — nie jestem pewien, czy są w stanie zdać egza­min w ana­log­icznych warunk­ach jak osoba słysząca/z aparatem. Polece­nia egza­min­u­jącego są prze­cież przekazy­wane ustnie…

  15. cyborg says:

    rozie:
    “Wydaje mi się, że zawęże­nie dostępu głuchych wyłącznie do nieza­wodowego prawa jazdy kat A i B nie zmieniłoby znacząco sytu­acji na drogach”

    Nie zmieniłoby w żaden sposób, ponieważ takie właśnie przepisy obow­iązy­wały doty­chczas. Jeszcze kilka miesięcy temu niesłyszący mogli uzyski­wać prawo jazdy kat. B (nie znam się na A, ale wiem o niesłyszą­cych moto­cyk­lis­tach) bez żad­nych problemów.

    Nato­mi­ast — trzy­ma­jąc się równych praw dla wszys­t­kich — nie jestem pewien, czy są w stanie zdać egza­min w ana­log­icznych warunk­ach jak osoba słysząca/z aparatem. Polece­nia egza­min­u­jącego są prze­cież przekazy­wane ustnie…”

    Nie wiem, jak wyglą­dała prak­tyka zdawa­nia na prawko w przy­padku osób Głuchych, mnie wystar­czył do porozu­mienia się aparat, cho­ciaż obiło mi się coś o uszy z możli­woś­cią zabra­nia na egza­min tłu­macza języka migowego.
    Ale te polece­nia są typu “na światłach w prawo” i nie widzę prob­lemu, żeby umówić się z egza­m­i­na­torem na zestaw kilku prostych gestów.
    Zanim się ktoś przy­czepi, że należy patrzeć na drogę, a nie na pasażera, zapew­niam, że gesty rąk z boku doskonale widz­imy patrząc prosto. Przećwic­zone.
    W każdym razie — jakoś te tysiące niesłyszą­cych te prawka zdawało. Wielu za pier­wszym razem. Oce­nia się umiejęt­ność jazdy, a nie możli­wość prowadzenia wyrafi­nowanej kon­wer­sacji z egzaminatorem.

  16. rozie says:

    Nie zmieniłoby w żaden sposób, ponieważ takie właśnie przepisy obow­iązy­wały doty­chczas. Jeszcze kilka miesięcy temu niesłyszący mogli uzyski­wać prawo jazdy kat. B (nie znam się na A, ale wiem o niesłyszą­cych moto­cyk­lis­tach) bez żad­nych problemów.”

    Chodz­iło mi o porów­nanie z sytu­acją, gdzie nie mają dostępu w ogóle. Jakoś te wszys­tkie przepisy “zwięk­sza­jące bez­pieczeństwo” (obow­iązkowe pasy, światła, coraz lep­sze samo­chody z poduszkami, zakaz korzys­ta­nia z tele­fonów komórkowych, pale­nia, ostat­nio się za jedze­nie i picie zabrali itd.) nie czynią zapowiadanych rewolucji, więc czemu to by miało?

    Nie wiem, jak wyglą­dała prak­tyka zdawa­nia na prawko w przy­padku osób Głuchych, mnie wystar­czył do porozu­mienia się aparat, cho­ciaż obiło mi się coś o uszy z możli­woś­cią zabra­nia na egza­min tłu­macza języka migowego.”

    Jak pisałem, w przy­padku aparatu zupełnie nie widzę prob­lemu. To jak oku­lary przecież.

    I w sumie fak­ty­cznie badanie podziel­ności uwagi AKA wykony­wa­nia paru czyn­ności jed­nocześnie na egza­minie mogłoby być lep­sze niż te zakazy. Zresztą jak ktoś się nauczy robić parę dodatkowych rzeczy, to będzie jeździł bez­pieczniej nie robiąc ich (nie ma przy­musu jedzenia, pale­nia itd. za kółkiem). Obsługa radia/nawigacji, roz­mowa z pasażerem itd. itp. też rozprasza.

  17. W wypadku moto­cyk­listów wyma­gane jest widze­nie obuoczne (stere­oskopowe). Zresztą i tak w cza­sie jazdy niewiele słychać.

  18. Sergiusz says:

    Nieźle nakrę­cili, nieźle… Mam prawko od 5 lat, nie słyszę na jedno ucho — drugie mam w porządku, mam coroczne bada­nia. Nie zmienia to jed­nak faktu, że nie prze­jdę tego bada­nia — a prze­cież słyszę :/ Brawo!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *