W ramach samodzielnych ćwiczeń słuchowych wymyśliłam słuchanie i równoczesne czytanie tego samego tekstu. Z samego słuchania nic bym nie zrozumiała — to nie pani Sz., która każde słowo powtórzy tyle razy, ile trzeba. Ale mam nadzieję, że słuchając tekstu, który mogę przeczytać, nauczę się brzmienia słów. W każdym razie stale poszukuję “materiału słownego” z dokładną transkrypcją. Na razie ograniczam się do języka polskiego, ale może się odważę kiedyś na teksty angielskie czy włoskie, chociaż na razie nic pod ręką w wygodnym formacie nie mam.
Obecnie mam „na tapecie” dwie książki: “Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej” Michała Witkowskiego oraz “Dziennik Bridget Jones” Helen Fielding. Witkowski sam czyta swoje książki, natomiast w rolę Bridget wcieliła się aktorka Dorota Segda.
Zauważyłam tutaj ciekawą rzecz. Mimo że generalnie głosy damskie rozumiem lepiej, to łatwiej mi się śledzi po głosie Witkowskiego. Segdę często gubię, muszę odnajdywać tekst na podstawie jakiegoś charakterystycznego dialogu czy początku zdania.
Może to dlatego, że Witkowski nie jest zawodowym aktorem, a zatem jego interpretacja jest mniej ekspresyjna, bardziej monotonna — i dzięki temu łatwiejsza dla mnie w odbiorze? Segda mówi raz szybko, raz wolno, raz cicho, raz głośno. Witkowski niby też, ale chyba w mniejszym stopniu.
Niestety, pliki odpowiadające fragmentom “Bridget” są męcząco długie, obejmują nawet nie całe rozdziały, tylko jakieś kawałki odpowiadające w przybliżeniu objętości rozdziału, ale przesunięte. Wysłuchanie do końca całego kawałka (żeby było dokładnie wiadomo, kiedy zaczyna się następny) jest trudne, bo to dość męczące ćwiczenie. Pliki “Barbary” są krótsze, bo i rozdziały są dość krótkie.
Ciekawa jestem opinii kogoś, kto słyszał któreś z tych nagrań. I mam nadzieję, że Witkowski będzie kontynuował wydawanie swoich książek jednocześnie w dwóch wersjach. Na CD wyszły też fragmenty innej jego książki pt. “Lubiewo”, niestety tylko fragmenty — mimo to udało mi się całkiem sporo z nich zidentyfikować.