Wodotryski

Na piętrze remont łazienek. Bycie niedosłyszą­cym ma swoje zalety: można wyłączyć aparaty i odciąć się od dźwięków, na które wszyscy narzekają. Zawsze wyłącza­łam swoje jadąc samot­nie auto­busem czy pociągiem, bo po co słuchać hałasu. Włącza­łam tylko jeśli chci­ałam z kimś porozmawiać .

Pro­ce­sora w takich sytu­ac­jach nie wyłączam (zła­małam się dopiero w ten week­end w samolocie). Na początku wynikało to z tego, że jeszcze nie słysza­łam wszys­t­kich częs­totli­wości, chci­ałam sobie to wyćwiczyć i starałam się dostar­czać sobie jak najwięk­szej ilości bodźców dźwiękowych. Potem się przyzwycza­iłam, w metrze często wyłączam aparat, ale pro­ce­sora nie.

Jed­nak kiedy siedzę w pracy i próbuję się skupić, pewne dźwięki potrafią mi bardzo przeszkadzać. Teraz jest ten remont łazienek, wierce­nie doprowadza mnie do szału. Mam jed­nak na to inny sposób niż wyłącze­nie pro­ce­sora. Noszę ze sobą odt­warzacz oraz kabelek do podłącza­nia go bezpośred­nio do pro­ce­sora, i zami­ast wierce­nia albo hała­sowa­nia krzesłem (tak, to potrafi być niemal równie uciążliwe) słucham sobie muzyki. Ale tutaj też był jeden prob­lem do rozwiąza­nia. Mianowicie podłącze­nie urządzenia zewnętrznego do pro­ce­sora Nucleus Free­dom nie wyłącza mikro­fonu, jedynie go trochę wycisza. Takie jest ustaw­ie­nie domyślne. Uniemożli­wia to słuchanie muzyki czy nagrań słownych w hałasie, czyli na przykład w podróży, cho­ciaż ma też swoje zalety, bo można poroz­maw­iać z sze­fem, jak przyjdzie, bez gorączkowego wyry­wa­nia kabelka. Przy ostat­nim pro­gramowa­niu zwró­ciłam na to uwagę i dowiedzi­ałam się, że można to ustawić. Domyśl­nie sto­sunek syg­nału z kabelka do syg­nału z mikro­fonu wynosi 3:1, można to zapro­gramować aż do 10:1. Zamówiłam sobie więc jeden pro­gram, na którym mam 8:1, na pozostałych dalej 3:1, tych mogę uży­wać, jak jest w miarę cicho naokoło. I teraz dys­ponuję możli­woś­cią odcię­cia się od świata bez uży­wa­nia niewygod­nych słuchawek.

Miałam ostat­nio w ręku pro­ce­sor OPUS 2 Med-Ela i mogłam go porów­nać ze swoim. Jest sporo mniejszy od Free­doma. Zas­tanaw­iałam się, z czego to wynika. Przeczy­tałam opis Opusa 2 tutaj i doszłam do wniosku, że o ile pro­ce­sor ten jest bardzo nowoczesny i ma bardzo duże możli­wości, to jed­nak jest mniej rzeczy, które można sobie powłączać, a niek­tóre funkcje ukryte są w zewnętrznym pudełku na baterie. We Free­domie nato­mi­ast dostęp­nych dla użytkown­ika jest kilka reg­u­lacji (czułość, głośność), gni­azdko dla urządzeń zewnętrznych… To wszys­tko musi zaj­mować trochę miejsca. Nie żebym narzekała. Od samego początku spodobał mi się opis możli­wości mojego pro­ce­sora, a z niek­tórych korzys­tam już teraz.

This entry was posted in po polsku. Bookmark the permalink.

6 Responses to Wodotryski

  1. bartosz says:

    Jeśli chodzi o OPUS2, moduł zauszny ma dwie kon­fig­u­racje — tę, którą widać na tam­tym zdję­ciu i nieco inną, różniącą się częś­cią zamyka­jącą baterie. Jest ona nieco dłuższa i można do niej podłączyć odbiornik FM, a także różne akce­so­ria, w tym i walk­many i inne.

    Wypróbowałem to. Prob­lem jest w tym, że całość robi się wtedy za ciężka i bardzo niewygod­nie leży na uchu, dlat­ego gdy chcę z tego korzys­tać, przełączam się na pudełko.

    A czy Ty nie odczuwasz dyskom­fortu po podłącze­niu kabli do Free­doma? Nie ciąg­nie Ci pro­ce­sora w dół taki kabelek?

    Tak swoją drogą — Free­dom jest szer­szy od OPUSów chyba tylko dlat­ego, że baterie w nim leżą poziomo, a nie pionowo :-)

  2. cyborg says:

    Szer­szy to ja rozu­miem, ale to nie wyjaś­nia, czemu także dłuższy ;-)

    Kabelek podłąc­zony do Free­doma jakoś mi nie przeszkadza zbyt­nio. Może jestem mało wrażliwa. No i kilka razy w ciągu dnia zmieniam ułoże­nie pro­ce­sora na uchu, raz jest zaczepi­ony o oku­lary (tak jest bez­pieczniej), raz nie (kiedy np. siedzę spoko­jnie i mogę się nie obaw­iać, że spad­nie). W ten sposób ucho mniej się męczy.
    Zauważyłam ciekawą rzecz. Jak nie mam oku­larów, tylko szkła kon­tak­towe, to pro­ce­sor mi ściślej przylega do ucha i po pewnym cza­sie zaczyna trochę boleć. Może to kwes­tia przyzwycza­je­nia, bo rzadko noszę soczewki.

  3. bartosz says:

    Free­dom jest dłuższy? Mi się wydawało, że OPUS2. Mi kabelek przeszkadza, ale skoro OPUS jest cieńszy, to bardziej odczuwalny jest jego nacisk na ucho. Może dlat­ego Free­dom jest wygod­niejszy? Na szczęś­cie w stan­dar­d­owej kon­fig­u­racji OPUS2 jest bardzo lekki i czuję go tylko jak np. zeskakuję ze schodów.

  4. cyborg says:

    jak wrócę i będziesz w okol­icy, to pójdziemy na kawę i porównamy ;)

  5. bartosz says:

    BTW, nasunęło mi się przy ponownym czy­ta­niu notki: Ja aku­rat aparatów nigdy nie wyłącza­łem, ale przy pro­ce­sorze niechęć do jego wyłącza­nia rozu­miem o tyle bardziej, że to, co było hałasem w apara­cie, w implan­cie już jest nim jakby mniej. W auto­busie słuchać kasown­iki, ludzi, otwier­a­jące się drzwi, prze­jeżdża­jące samo­chody, brzęczące dzwonki przy drzwiach, itd… W apara­cie nie do wyła­pa­nia. Tak samo super­mar­ket, bazar, wszędzie, gdzie jest dużo ludzi.

  6. cyborg says:

    Dokład­nie tak. w aparat­ach jadąc auto­busem słysza­łam prak­ty­cznie jeden dźwięk. teraz jest ich dużo więcej, cho­ciaż nie wszys­tkie aż tak dobrze rozróż­niam :-) Ale słyszę te dzwonki, hamulce itd. i to jest bardzo ciekawe.

    Jest jeszcze jeden powód, dla którego nie lubię wyłączać pro­ce­sora. Pisałam już, że to dość nieprzy­jemne uczu­cie. Ale jeszcze gorsze jest włączanie pro­ce­sora po jakimś cza­sie ciszy w hałaśli­wym otocze­niu. Rano w domu jest OK, bo tam zwykle jest dość cicho, ale na ulicy czy właśnie w tramwaju dostaję tymi wszys­tkimi dźwiękami naraz po głowie. Trwa to tylko krótką chwilę, ale miłe nie jest.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *