Przeprogramowanie mózgu po wszczepieniu implantu ślimakowego

Nieukowiec podesłał mi linka do artykułu w Sci­ence Daily, którego tłu­macze­nie na język pol­ski jest tutaj.

Ja zawsze mówiłam, że w tym wszys­tkim chodzi tak naprawdę o przepro­gramowanie mózgu. Ciekawe, co pokaza­łyby moje skany mózgu — ja nigdy nie słysza­łam nor­mal­nie. Jestem przeko­nana, że byłaby różnica między obrazem sprzed trzech miesięcy a dzisiejszym — w maju, dwa miesiące po podłącze­niu, zaczęłam słyszeć zde­cy­dowanie więcej częstotliwości.

This entry was posted in nauka, po polsku, Prasa i sieć. Bookmark the permalink.

4 Responses to Przeprogramowanie mózgu po wszczepieniu implantu ślimakowego

  1. mamabeatki says:

    Witam. Ja też zawsze mys­lałam że wszys­tko odbywa się na poziomie mózgu. Implant mamy od powiedzmy roku i cza­sami zdarza mi się zapom­i­nać że moja Beatka jest głucha. Coraz częś­ciej uczy się spon­tan­icznie. I mnie zaskakuje. Można z nią prowadzić już całkiem swo­bodną kon­wer­sację np dzisiaj mówię do niej ” Stój prosto. Nie siadaj. Co Ty stara bab­cia jesteś” A ona obur­zona ” Nie jestem starą bab­cią. Jestem młoda. Młod­sza od Ciebie”. Powiedzi­ała to bardzo wyraźnie, czysto i dzwięcznie. I pode­jrze­wam że wielu z jej równo­latków mówi gorzej. Wogóle ona nie ma żad­nych prob­lemów ze zrozu­mie­nie mowy. Logopeda twierdzi że nie trzeba jej szczegól­nie reha­bil­i­tować pod wzglę­dem rozu­mienia mowy tylko rozu­mienia dzwięków. np klak­son samo­chodu czy dzwięk cię­cia piłą. Dla Was też dzi­więki są trud­niejsze od mowy? Ja myślę że ta trud­ność mowe wynikać z tego że mowę to ona słyszy naokrągło a ryk samolotu czy kukanie kukułki tylko spo­rady­cznie na zaję­ci­ach i dlat­ego ich nie rozóżnia.

  2. cyborg says:

    Hehe, ja ostat­nio mialam na zaję­ci­ach (bo też chodzę na ćwiczenia słu­chowe, a co!) takie dźwięki, które mam szanse usłyszeć śred­nio raz w roku. Jakieś chrząkanie świni, pianie koguta… Za to samolot, proszę bardzo ;-)))

  3. bartosz says:

    Teraz mi trudno powiedzieć, ale kiedyś mowa była zde­cy­dowanie trud­niejsza, niż dźwięki. Jak byłem mały, miałem sporo ćwiczeń z rozróż­ni­a­nia krów, kóz i innych psów :-) Z mową tego rodzaju ćwiczeń nie prz­er­abi­ałem, gdyż po prostu nie rozu­mi­ałem głosu na kasecie.

    A jak teraz? Sam nie wiem. Po roku oswa­ja­nia się z dźwiękami otoczenia znam ich naprawdę dużo i coraz łatwiej je rozpoz­naję. Z mową jeszcze jest różnie, bo obecny pro­gram mam krótko i nie jest on jeszcze do mnie dopasowany.

    Poz­drów Beatkę :-)

  4. mamabeatki says:

    Witam. Dziękuję za pozdrown­ienia w imie­niu Beatki :). Żeby to chodz­iło o zwierzęta to pół biedy. Z tym jakoś dajemy sobie radę ( indyk sprawia trochę prob­lemów ). Ale np pani logope­dka puszcza dzwięki pt ” W odrodzie i polu” i tam mamy chlust wody z wiadra, ści­nanie drzewa piłą ręczną, ści­nanie drzewa siekierą, kosze­nie zboża kosą, kopanie ziemi. Albo jeszcze lep­sze są głosy ptaków: siko­rka modra, wróble, szpak, bociany, kukułka, skowronek, słowik rdzawy, wrony, sroka. Głowę daje że lwia część 2–3 latków nie zna tych odgłosów. Beatka strasznie się stara i chce dobrze odpowiadać na tych ćwiczeni­ach ale z ręką na sercu to za pier­wszym razem ja sama pewna byłam tylko kukułki.

Leave a Reply to cyborg Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *