Luźne myśli (niedługo 4 miesiące)

Znów usłysza­łam kilka razy, że teraz łatwiej mnie zrozu­mieć. W. powiedział, że mam lep­szą intonację i bardziej nat­u­ralny głos. A jak pani Sz., logope­dka, do której teraz chodzę raz w tygod­niu na tren­ing słu­chowy, mówi, że popraw­iła mi się artyku­lacja, to już jest COŚ.
Nieźle — są zmi­any, których ja nawet nie zauważam.

Z rzeczy, które zauważam: w kinie słyszę więcej, docier­ają do mnie te dźwięki, których przedtem musi­ałam się domyślać i cza­sem nie wiedzi­ałam, o co chodzi: kroki, dzwonki, różne takie rzeczy, które w ang­iel­s­kich napisach dla niesłyszą­cych są opisy­wane w naw­iasach (dlaczego u nas “napisy dla niesłyszą­cych” oznaczają uproszc­zoną wer­sję dialogów, a tam stanowią pełny zapis tła dźwiękowego?)

Nie zawsze jest tak fajnie. Bywają miejsca i sytu­acje, w których w sumie nie wiadomo dlaczego nie potrafię się za dobrze porozu­mieć, tak było ostat­nio na imprezie. Może akustyka miejsca była dzi­wna, trudno mi powiedzieć.

Z panią Sz. prz­er­abi­amy na razie zestawy zamknięte. Uroz­maice­niem było dla mnie ćwicze­nie, w którym miałam rozróż­niać, czy dane zdanie zostało wypowiedziane pyta­jąco, czy twierdząco. Za pier­wszym razem poszło mi to słabo, za drugim, dzisiaj, już dużo lep­iej. Pani Sz. uczy mnie zwracać uwagę na intonację i rozmieszcze­nie akcen­tów w zda­niu, ogól­nie kon­cen­tru­jemy się na razie raczej na słucha­niu i odróż­ni­a­niu od siebie całych zdań i wyrażeń niż na rozróż­ni­a­niu poje­dynczych głosek. Ale takie ćwiczenia też mnie czekają. W sumie przy­dałoby się częś­ciej — po wakac­jach praw­dopodob­nie będe miała taką możli­wość, ale może już teraz poszukam czegoś, pewnie nie wszyscy są na urlopach (np. ja nie jestem).

Poza tym ze ćwiczeń słu­chowych to głównie słucham muzyki, na ogół po to, żeby się odciąć od skrzyp­iącego krzesła w pokoju. Niby wiem, że zawsze mogę wyłączyć pro­ce­sor. Ale na razie nie chcę. Próbuję się tego nauczyć, przyzwyczaić. To jest ciekawe: hałas uliczny nie robi na mnie więk­szego wraże­nia, a to krzesło nie pozwala mi się skupić, a poza tym nie lubię tego uczu­cia nagłego odcię­cia od więk­szości dźwięków. Muszę o tym pogadać pod­czas pro­gramowa­nia. Oczy­wiś­cie najłatwiej jest zmniejszyć czułość mikro­fonu, ale to prze­cież nie o to chodzi.

Muzyka sprawia mi przy­jem­ność. Słyszę ją nawet kiedy jest puszc­zona dość cicho. Nie pod­jęłabym się na razie rozpoz­nać czegokol­wiek, ale fajnie mi się słucha, dźwięki mają głębię. Pewnie przy­dałoby mi się trochę ćwiczeń na rozpoz­nawanie dźwięku różnych instru­men­tów z osobna.

This entry was posted in po polsku. Bookmark the permalink.

2 Responses to Luźne myśli (niedługo 4 miesiące)

  1. mirek says:

    Piszczące krzesła, drzwi już mi w zasadzie nie przeszkadzają. Przyzwycza­iłem się trochę choć lep­iej aby po prostu tego cholerstwa nie było. Potrafi nieźle wkurzać.
    Nie do przezwycięże­nia są jed­nak dźwięki pod­czas przy­go­towywa­nia posiłków a następ­nie mycia naczyń. Katorga po prostu. A już szczyt wszys­tkiego to “łyżkowanie” przez mamę misek, garów z resztek jedzenia. Nic nie może zostać — piesek też człowiek i resztki się nie mają prawa zniszczyć.

  2. bartosz says:

    Na pły­cie z dźwiękami otoczenia, którą masz, jest parę dźwięków z orkiestry. A gdy posłuchasz muzyki rock­owej, pewnie Ci się w oczy (słuch?) rzucą dźwięki talerzy — bardzo charak­terysty­czny, ostry i wysoki dźwięk.

    Jak Ci idzie wysłuchi­wanie wokalu w muzyce?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *