Tak mi nagle przyszło do głowy, zupełnie niespodziewanie… Teraz mam jakoś tam ustawiony program, a jeszcze dwa miesiące temu w starym procesorze po roku ustawień i przyzwyczajania się wszystko miałem dopracowane niemal do perfekcji. Nic, tylko się uczyć słuchać. Podobał mi się tamten program. Ciche dźwięki były wyraźne i rozpoznawalne, ale nie zagłuszały głośniejszych. Te głośniejsze nie traciły szczegółowości i nie bolała mnie od nich głowa.
Teraz zrobiło się trochę na opak. I tak sobie pomyślałem, że może jestem częściowo w sytuacji osoby słyszącej, która nagle straciła słuch. Od momentu otrzymania OPUSa napotkałem wiele sytuacji, w których bym oczekiwał lepszego słyszenia, słyszenia, do którego się przyzwyczaiłem. Jest to bardzo denerwujące. Oczywiście nie mogę tego porównywać z utratą normalnego, naturalnego słuchu. W końcu zacznę słyszeć tak, jak słyszałem wcześniej, a może nawet lepiej.
Tak poza tym cieszę się, że wróciłem do programu czwartego. Zaraz po jego włączeniu wyłapałem ze słuchu kilka wypowiedzi, czego nie mogłem za nic zrobić w programie pierwszym. Za tydzień sprawdzę drugi i się zdecyduję, którego używać do sierpnia.
Witam. Zauważyłam że Beata ma problem z niektórymi głoskami: c, f, g. k, r, w, z . W izolacji ich nie wypowie a w całym wyrazie przybieraja one inną formę.np “c” brzmi jak “s”. Jak myslicie czy to wynika z jej młodego wieku (ma przecież dopiero 2,5 latka) czy może te głoski są szczególnie trudne do wymówienia? Mnie osobiście trudno to ocenić, jako osoba słysząca nie widzę żadnych trudności w wymówieniu jakiejkolwiek głoski. A może ona ich po prostu nie słyszy?Jak myślicie? Do kolejnego ustawienia jeszcze 2 miesiące ale ja już teraz zaczynam “przygotowania” bo tak sobie pomyślałam że jak będę miała pewność z którymi głoskami Beatka ma problem to powiem inżynierowi i on je “podrasuje”. To chyba możliwe, no nie?
Dla mnie, jako osoby niesłyszącej trudniejszymi głoskami były c, s, ś — wszystkie te, które wymagały pracy językiem i odpowiedniego jego ustawienia. Bez kontroli słuchowej ciężko jest się ich nauczyć. Z pozostałymi, które wymieniłaś, nie było kłopotu. Może u Beatki to kwestia wieku? Warto by się logopedy zapytać, w jakim wieku dzieci zaczynają wyraźnie mówić.
Co do nie słyszenia… tak też może być. Gdy ja zdejmuję procesor i przestaję cokolwiek słyszeć, tracę pewność, czy dobrze wymawiam te szeleszczące głoski i zaczynam je po prostu byle jak wypowiadać.
Z tym byle jakim wymawianiem po zdjęciiu procesora też tak mamy. Chociaż przecież Beata jest za mała żeby to świadomie kontrolować. To dzieje się tak jakoś automatycznie — jak zdejmie procesor mówi znacznie ciszej ( prawie jej nie słychać ) a jakość wypowiadanych wyrazów jest znacznie gorsza ( im dłużej jest bez procesora tym mniej wyraźnie mówi aż do zupełnego niezrozumienia )
Mam dokładnie tak samo w tym momencie. Wcześniej, przez długi czas po zaimplantowaniu mówiłem tak samo nawet po zdjęciu procesora mowy. Teraz po zdjęciu mowa mi się zmienia. I też nie bywam tego świadomy — dopiero w pewnym momencie sobie zdaję sprawę, że zaczynam bełkotać. Mówię ciszej i niewyraźniej, choć mnie samemu się wydaje, że mówię głośno.