Kiedy chcę się dowiedzieć, jak brzmi jakieś słowo, nie mogę go widzieć. To znaczy: nie mogę patrzeć na usta osoby, która mówi. Mózg mi się wtedy przełącza na analizę wzrokową i koniec.
Mam zestaw zdań do odsłuchiwania. Wczoraj dla urozmaicenia najpierw słuchałam, a potem sprawdzałam, co to. Na razie mało jestem w stanie zgadnąć. W końcu się nauczę tych zdań na pamięć i w ten sposób będę zgadywać, przydałoby się więcej materiału… Ale do rzeczy: przy tym ćwiczeniu przyszło mi do głowy, że uczę się całkiem obcego języka. Mimo że moim pierwszym językiem był polski. Ale tak to właśnie wygląda przy nauce: najpierw słyszysz albo czytasz jakieś zdanie, a dopiero potem mówią ci, co ono znaczy.
Logopedy!
Mamy strasznie podobne obserwacje! ;-) Całkiem niedawno nawet o tym pisałem — 7 maja.
Kilka razy rozmawiałem przez Skype. Szło świetnie — o ile się nie patrzyłem w okienko, gdzie widać było rozmówcę ;-)
Tutaj właśnie wychodzi, że pewne doświadczenia implantowcy mają wspólne. przynajmniej jeśli chodzi o prelingwalnych.
Nie bardzo rozumiem. Jak TYLKO słyszysz to rozumiesz rozmówcę ale jak i słyszysz i widzisz to nie ma zrozumienia?
Obraz w kamerze w czasie rozmowy przez Skype bywa urywany i niepłynny. Wtedy się nie da właściwie czytać z ust. Gdy rozmawiam przez Skypa i patrzę na taki obraz, to automatycznie się skupiam na ustach, nie na tym, co słyszę.
W czasie rozmowy na żywo to trochę inaczej wygląda, ale w praktyce jest tak, że gdy się patrzy na usta, prawie w ogóle się nie korzysta z tego, co daje implant — bo wystarczająco wiele daje czytanie z ust.
Przynajmniej tak jest u mnie.
No cóż, akurat mam odwrotnie — w normalnej rozmowie patrzenie na kogoś nigdy nie przeszkadza mi w słyszeniu. Nie zauważam takiego zjawiska.
Zresztą nie muszę patrzyć. Jasne, że nie zawsze, bywają osoby, które ciężko zrozumieć i trzeba się posiłkować wzrokiem.
Tyle, że ja nigdy właściwie nie czytałem z ust. Żeby coś zrozumieć musiałem jednocześnie słyszeć w aparacie to coś co przypominało dźwięki.
Ponadto uwaga nie skupiała się na ustach tylko na całej twarzy — oczy, usta mimika.
Wydaje mi się, że nie możecie się odzwyczajać od patrzenia na rozmówcę. Ostatecznie to oznaka grzeczności, szacunku.
Trzeba tak zaprogramować swój mózg żeby informacje wzrokowe były tylko dodatkiem do rozmowy.
Wielu ludzi, w tym logopedzi z Kajetan, mówiło mi, że są bardzo duże różnice między ludźmi z głuchotą pre– i postlingwalną. Z tego, co wyczytałem i zrozumiałem, straciłeś słuch, Mirku, po nauczeniu się języka. Twoim głównym kanałem odbiorczym jest słuch. U osób z głuchotą prelingwalną jest to wzrok.
To się oczywiście zmieniło po wprowadzeniu implantów. Dzieci wcześnie zaimplantowane są niemal jak osoby słyszące. Ale osoby aparatowane i zaimplantowane w późniejszym wieku mają już inaczej.
Ja przynajmniej mam taką korzyść, że nie muszę się już skupiać wyłącznie na ustach rozmówcy. Wystarczy mi właśnie to, o czym napisałeś — oczy, usta, cała mimika.
Poza tym tak w końcu nie wiem, czy faktycznie “wystarczy” zaprogramować mózg. W końcu to tak, jak z językiem. Nauczysz się pierwszego języka — polskiego — to na nim opierasz już całą resztę — każdy następny język również.
Podobno zdaniem językoznawców w tym jest właśnie problem. Nigdy nie będziesz super poprawnie posługiwał się językiem obcym jeśli będziesz mówił np. po angielsku ale myślał w tym samym czasie “po polsku”.
Mówią, że jest to bardzo trudne do opanowania, wręcz trzeba mieć predyspozycje, aby i myśleć, i mówić w tym samym języku.
Wszystko przychodzi z czasem.
Tak ja mam tą korzyść, że przez 25 lat słyszałem i mówiłem. Dlatego właśnie Was tak podziwiam za osiągnięcia.
Mama Beatki: Nie, nie o to chodzi, zupełnie. Jeśli tylko słyszę rozmówcę, to go nie rozumiem, niestety. Może to przyjdzie z czasem, tak jak u Bartka :-) Jak człowieka widzę, to rozumiem (na ogół). Natomiast teraz, jak się uczę słuchać, i chcę poznać brzmienie jakiegoś słowa czy głoski, to muszę tego wysłuchać bez patrzenia na usta. Inaczej ta informacja słuchowa jest “zaburzona” przez wzrokową i nie całkiem dociera do świadomości.
Oczywiście słyszenie pomaga mi w rozumieniu, ale to się odbywa jakby na innym poziomie świadomości.