Tydzień po.

Woda z kranu.
Kawałki głosu mojego szefa (głośniejsze albo może niższe, nie jestem pewna)
Stukot klaw­iatury, czy już o tym pisałam?
Ołówek upada­jący z niewielkiej wysokości na biurko (tutaj dołączają się też zawroty głowy po odsłucha­niu tego kilka razy)

Ludzie do mnie mówią, a ja wyłączam na chwilę aparat i sprawdzam, co sły­chać w lewym uchu. Ale tylko wtedy, jeśli nieza­leżnie od tego ich rozumiem.

This entry was posted in po polsku. Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *