KKK, czyli Kontekst, K…, Kontekst! to zawołanie moich znajomych tłumaczy z pewnego IRC-owego kanału. Kiedy ktoś pyta o jakieś słowo, i poda je w oderwaniu od tego, co właśnie tłumaczy, najczęściej zamiast odpowiedzi ktoś pyta “KKK?” Oznacza to: podaj całe zdanie, a jeśli nie masz (bo na przykład tłumaczysz komunikaty programu), podaj tematykę tego, co robisz, albo chociaż to, co występuje obok.
Kontekst dla słowa jest wszystkim. Zresztą nie tylko słowa, często całe zdanie bez odpowiedniego kontekstu jest niezrozumiałe. Z kontekstu można za to wywnioskować naprawdę dużo, słowo może nawet zupełnie zginąć, ale jeśli znamy kontekst, możemy je w wielu wypadkach odtworzyć. Nazwałabym to redundancją języka. Dzięki temu możliwa jest komunikacja, również w warunkach zakłóceń, zewnętrznych lub spowodowanych problemami z odbiorem.
Quiz geograficzny. Wiem tyle: tematem jest geografia, pytania na poziomie szkoły podstawowej, na każde pytanie są trzy odpowiedzi do wyboru: a, b i c. Trzeba zapisać właściwą. Dlaczego grupa dorosłych ludzi się w to bawi? Otóż pytania i odpowiedzi czytane są z zasłoniętymi ustami. Dwa razy. Na początku powiedziałam, że przecież ja nie dam rady. Pani W. na to: dobrze, usiądź z boku, możesz podglądać. Ale zaraz się okazuje, że pytanie czytane jest trzeci raz, już z odsłoniętą twarzą. To zmienia postać rzeczy, odważam się spróbować. Za pierwszym razem zwykle udaje mi się wyłapać jakieś charakterystyczne słowo związane z geografią, takie jak “Amazonka”. Do tego w drugim czytaniu dopasowuję sobie pytanie albo przynajmniej jego część — wiem już, że będzie coś o rzece, i to o najdłuższej na jakimś obszarze. Poza tym pani W. zasłania usta, ale nie całą twarz, której mimika również ułatwia mi zrozumienie. Tym sposobem udaje mi się przy drugim czytaniu zrozumieć jeśli nie wszystkie, jeśli nawet nie wiekszość, to przynajmniej część pytań. To więcej, niż się po sobie spodziewałam.
Jestem na turnusie rehabilitacyjnym organizowanym przez IFPS. Pozdrowienia z Łeby.
Pozdrowienia dla pani W! :-)
Może kiedyś w końcu uda mi się na to pojechać. Szkoda, że te turnusy są ZAWSZE w trakcie sesji egzaminacyjnych…
Z kim jesteś? Z Kliniką R. czy Implantami?
Również pozdrawiam. Pozostałą kadrę także. Może i mnie jeszcze spotka przyjemność pobytu w Łebie choć rozumiem, że są bardziej potrzebujący. Nawet nie samych ćwiczeń — dowartościowania właśnie.
Nie przejedz się!!
Agg, może przetestujesz, tam z Łeby, zdalne programowanie procesora? Tak po prostu z ciekawości?
Będąc na drugim turnusie sugerowałem, aby właśnie w trakcie turnusu była możliwość korekty ustawień procka. Wtedy jednak Musiałby być na miejscu inż.
Obecnie poszliśmy krok do przodu.
siwa: szczerze mówiąc nie wiem ;-) Kadra dla grupy dorosłych (sami implantowani, ok. 20 osób) to dwie panie logopedki, więc chyba klinika rehabilitacji? Poza tym jest niewielka grupa dzieciaków, ale nie wiem, kto się nimi zajmuje, mają wszystko oprócz posiłków osobno.
mirek: o te turnusy w Łebie to się trzeba dowiadywać :) może się na którymś w końcu spotkamy. Mnie najbardziej potrzebne są ćwiczenia, ale przyznam, że możliwość kontaktu z innymi osobami w podobnej sytuacji, w różnych stopniach “zaawansowania”, jest bezcenna. Większość ludzi tutaj ma dużo dłuższy ode mnie staż z implantem i mówią mi, że mam się nie przejmować, że teraz różne rzeczy mi nie wychodzą, bo to przyjdzie.
Słyszałam o zdalnym ustawianiu procesora, ale nie wiem, czy teraz jest taka możliwość. Ale nie zależy mi teraz na tym, i tak nie miałabym pomysłu, co zmienić.