Cyborg oddemonizowany

Pewna roz­mowa dzisiaj rano dała mi do myśle­nia. Uznałam, że może należałoby wyjaśnić jedną rzecz, która dla użytkown­ików implan­tów śli­makowych i ludzi, którzy znają temat, jest oczy­wista, ale dla otoczenia niekoniecznie…

No to wyjaś­niam. Nie, nie wpinamy sobie pro­ce­sora codzi­en­nie rano w dzi­urę w głowie. Po oper­acji nie pozostały nam żadne dodatkowe otwory. Nie mamy gni­azdka w cza­szce. Implant jest całkowicie schowany pod skórą, a część zewnętrzna, czyli pro­ce­sor mowy, komu­nikuje się z nim bezprze­wodowo. Cewka nadaw­cza, czyli to kółeczko, które widać na głowie (o ile nie jest schowane pod włosami), trzyma się na magnes. Jeden magnes jest w implan­cie, drugi w części zewnętrznej.

Nieco bardziej tech­niczny opis implantu (na przykładzie mod­elu Nucleus Free­dom) można przeczy­tać tu.

This entry was posted in po polsku. Bookmark the permalink.

One Response to Cyborg oddemonizowany

  1. mamabeatki says:

    jak tak piszesz to przy­pom­niał mi się lekarz orzecznik na komisji lekarskiej. Spy­tał czy dziecko nie uskarża się na niedo­god­ności pod­czas snu, na to że implant uwiera ją w ucho, że nie może spać na tym boku. W pier­wszej chwili pomyślałam że sobie ze mnie żar­tuje ale jego spo­jrze­nie pełne powagi i zatroska­nia uświadomiło mi że on fak­ty­cznie myśli że implant jest przy­mo­cow­any na stale do głowy.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *