I’m an addict

Jutro dostaję OPUSa. Jestem umówiony na godz­inę 12 na pro­gramowanie pro­ce­sora. Powiedziano mi, że dzi­ała on na innych zasadach niż TEMPO+, więc dostanę zupełnie nowy pro­gram. Ponoć da się go przepisać ze starego pro­ce­sora, ale najpraw­dopodob­niej i tak będzie trzeba dokonać poprawek. Jestem bardzo ciekaw, jakie będą moje pier­wsze wraże­nia. Aż wracam wspom­nieni­ami do wydarzeń sprzed roku…

Cyborg pisał, że kilka osób już zauważyło u niej zmi­anę w wymowie. U mnie też tak było. Przez kole­jne miesiące różni ludzie twierdzili, że mówię czyś­ciej, wyraźniej, że barwa głosu się popraw­iła, jest dynam­iczniejsza, itd., itp. Nie mówiłem wcześniej źle, ale dobrze było wiedzieć, że mówię coraz lepiej.

W zasadzie był tylko jeden prob­lem. O ile wcześniej mówiłem zawsze tak samo z powodu braku kon­troli słu­chowej, teraz muszę słyszeć, by wyraźnie coś powiedzieć. W ciągu kilku pier­wszych miesięcy mogłem spoko­jnie roz­maw­iać bez pro­ce­sora, a nawet bez aparatów słu­chowych. Od jakiegoś czasu, tak mniej więcej od trzech miesięcy, już nie mogę. Zapom­ni­ałem, jak się mówi nie słysząc siebie. Mi się wydaje, że mówię tak samo, jak wcześniej, ale gdy zde­j­muję pro­ce­sor, staje się coś dzi­wnego. Czuję, że mówię… ale nie słyszę!

Cza­sem zdarza mi się, że baterie wysiądą w trak­cie jakiegoś spotka­nia, roz­mowy, albo czegoś podob­nego, a ja nie mam zapa­sowych. Mogę wtedy kon­tyn­uować, ale muszę zdwoić, czy nawet potroić wysiłki, by kogoś zrozu­mieć. A gdy zaczy­nam mówić, ludzie mnie sztur­chają, że mówię za cicho i nie wiedzą, co mówię. Że dzi­wnie mówię.

Kon­trola słu­chowa to zadzi­wia­jąca rzecz. Człowiek słyszący słyszy, jak mówi i po prostu mówi tak, by był dobrze słyszany. Człowiek niesłyszący jest edukowany, reha­bil­i­towany i ćwic­zony tak, by mógł mówić. Jed­nym udaje się to lep­iej, innym gorzej, ale często jest to efekt wyuc­zony, nieza­leżny od uży­wa­nia aparatów słuchowych.

No, może jakaś kon­trola jest, ale w moim przy­padku była ona poważnie ogranic­zona moimi możli­woś­ci­ami słu­chowymi. Na przykład dopiero teraz umiem szep­tać! To, co wcześniej mi się wydawało być szeptem, nie było nim. Dopiero teraz też słyszę, że fak­ty­cznie jak nie chce mi się ład­nie mówić, wszys­tkie te głoski znikają i są niesłyszalne, co utrud­nia zrozumienie.

No i jeszcze na dodatek zaczy­nają się prob­lemy z czy­taniem z ust. Coraz mniej z tego korzys­tam i zapom­i­nam, jak to się robi. W sumie teraz jestem w takim etapie prze­jś­ciowym. Jeszcze całkiem nie rozu­miem ze słuchu, ale też nie potrze­buję już właś­ci­wie czy­tać z ust.

W każdym razie wychodzi na to, że bez implantu ani rusz. Ani nic usłyszeć, ani cokol­wiek powiedzieć.

Uza­leż­niam się coraz bardziej.

This entry was posted in bartosz, po polsku. Bookmark the permalink.

15 Responses to I’m an addict

  1. cyborg says:

    wow. nie możemy się doczekać relacji :-)

  2. mamabeatki says:

    Bartku pozwól że odniosę się do tego co pisałeś o mówie­niu bez implantu na uchu. Otóż u swo­jego dziecka zauważyłam że rano gdy nie ma jeszce implantu na uchu i przykład­owo woła mnie to wychodzi to bardzo niewyraźnie. Ma wów­czas taki piskliwy, nien­at­u­ralny głosik. I taki niepewny, jakby się wahała. To się zmienia zaraz po założe­niu implantu. Wtedy “mama” brzmi już nor­mal­nie, pewnie. O rozu­mie­niu bez implantu nie będę wogóle pisać bo mała nie czyta z ust i abso­lut­nie nic nie rozu­mie jak nie ma podłąc­zonego pro­ce­sora. Cho­ciaz myslę cza­sami że takie czy­tanie z ust mogłoby być jej przydatne.

  3. bartosz says:

    Myślę, że jeżeli w ogóle nie czyta z ust, to widocznie ma aż takie korzyści z implantu, że nie jest jej to potrzebne. Wygląda na to, że wszys­tko odbiera drogą słu­chową.
    A ile lat ma Beatka?

  4. mamabeatki says:

    2 latka i sie­dem miesięcy. U takiego malucha trudno mówić o nawykach ale przez implan­tacją jeszcze w aparat­ach częś­ciej patrzyła mi na usta. Taka bardziej uważna była. Może to wynikało z mniejszej jak na tamte czasy ruch­li­wości. Ale wtedy potrafiła odczy­tać z ust takie słowa jak: mama, nie, tak, papa. Teraz wszys­tko zapom­ni­ała nic nie odczyta.

  5. mirek says:

    Nie dziw się. Ja mam to samo. Co prawda nigdy nie umi­ałem czy­tać tylko z ust — jed­nocześnie musi­ałem i widzieć, i słyszeć przez aparat, niem­niej z rodz­iną, nie mając aparatu, jakoś się dogadałem.
    Teraz nie wiem nic, patrząc na usta nie rozu­miem włas­nych dzieci. A miałem prze­cież dwudziesto­let­nią “prak­tykę”.
    Mało tego — mając tylko aparat /implant wyłączony/, patrząc uważnie na twarz, rozu­miem może 10–15% tego co dawniej.
    Wniosek oczy­wisty — mózg, mając lep­sze infor­ma­cje z ucha implan­towanego, pomija po prostu całą resztę. Trak­tuje to jak śmieci niewarte uwagi.
    Pier­wsze takie objawy zaob­ser­wowałem gdzieś tak po 3–4 miesiącach.

  6. cyborg says:

    Mama Beatki: W ogóle to może­cie Beatce i sobie pograt­u­lować, że nor­mal­nie odbiera mowę na drodze słu­chowej. Marze­nie wszys­t­kich reha­bil­i­tan­tów i implan­towanych. Tak sobie myślę, że umiejęt­ność porozu­miewa­nia się bez pro­ce­sora zawsze się jed­nak przyda, nie mówię już że mogą się skończyć baterie albo coś wydarzyć, ale cho­ci­ażby na base­nie. Jeśli mogę coś zasug­erować, to może dobrze by było roz­maw­iać z Beatką również wtedy, kiedy nie jest “podłąc­zona”, na przykład przy kąpieli, i skłonić ją do tego, żeby cho­ciaż trochę nauczyła się czy­tać z ust.

  7. mamabeatki says:

    Witam. Cyborg próbowal­iśmy roz­maw­iać z nią właśnie pod­czas kąpieli. Ale jak już uda się zła­pać z nią kon­takt wzrokowy i ona widzi że coś mówimy od razu pokazuje na ucho, pokazuje że nie ma implantu. Oczy­wiś­cie nie możemy jej wów­czas założyć co kończy się płaczem z jej strony. Tak więc poprzestal­iśmy prób.
    Beatce pograt­u­luję , nam nie ma czego to jej sukces. My nie robimy nic nadzwycza­jnego, po prostu baw­imy się z nią, dużo rozmawiamy.

  8. cyborg says:

    Cóż. Kiedy uzna, że jest jej to potrzebne, to się nauczy ;-) A najważniejsze już ma.

  9. bartosz says:

    Ja z kolei mam teraz tak, że jak nie mam pro­ce­sora, to domown­icy żądają jego założe­nia, bo inaczej nie będzie im się chci­ało ze mną rozmawiać ;-)

  10. mamabeatki says:

    hahaha Bartek wygodni się zro­bili. Ale uwierz mi z pozy­cji osoby słyszącej która ma w swoim otocze­niu implan­towca komu­nikacja jest o niebo łatwiejsza. Łapię się na tym że kiedyś jak Beatka miała aparaty zawsze, ale to ZAWSZe pamię­tałam by stać do niej odpowied­nio ustaw­iona teraz cza­sami przyła­puję się że stoję byle jak, bokim ‚tyłem. Kiedys roz­maw­ial­iśmy z mężem przy Beatce o rzeczach zakazanych dla jej uszu np że nie kupimy jej kole­jnej płyty Tele­tubisiów teraz takie tem­aty musimy omaw­iać w ukryciu bo ona nas po prostu podsłuchuje.

  11. bartosz says:

    Zabawne, jak to wszys­tko zależy od punktu widzenia. Pod­słuchi­wa­nia nie lubimy, ale jak implan­tow­icz albo apara­towany pod­słuchuje, to się cieszymy z sukcesów w rehabilitacji ;-)

  12. cyborg says:

    Pod­słuchi­wanie… A przyszło Wam kiedyś do głowy, że właś­ci­wie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wyposażyć pro­ce­sor w możli­wości, jakich nor­mal­nie słyszący człowiek nie ma? Jakiś super­czuły mikro­fon, albo łączność bezprze­wodowa z czymś (takie przys­tawki do pro­ce­sora zresztą już są), albo coś. Cyborgizacja.

  13. bartosz says:

    Ja na ten przykład się podłączyłem do kom­put­era poprzez sys­tem FM — wszys­tko bezprze­wodowo. Ciekawe, kiedy bada­nia zaczną iść w tym kierunku — prócz reha­bil­i­tacji dodatkowe opcje — wbu­dowane radio, dyk­ta­fon, tele­fon… w końcu mikro­fon już jest, a trans­miter będzie odbiornikiem ;-)

    Tylko co z wybieraniem numerów? ;-)

  14. mirek says:

    Teo­re­ty­cznie żaden prob­lem — vide aparat słu­chowy Oti­con Epoq.
    Cóż stoi na przeszkodzie, aby pro­ce­sor mowy był tak, albo i lep­iej, wyposażony?

  15. cyborg says:

    Mirek: w sumie nic. Widzi­ałam reklamówkę “przys­tawek” do pro­ce­sorów Cochleara (Free­dom i nie tylko), między innymi była prze­jś­ciówka, która umożli­wia zro­bi­e­nie z procka słuchawki blue­tooth, czy może połącze­nie go z takową, już nie pamię­tam dobrze, w każdym razie coś do łączenia z tele­fon­ami komórkowymi po BT było. O sys­temach FM nie wspom­i­nam, bo teraz to już banał.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *