Mam takie słuchawki specjalnie do aparatów słuchowych: zamiast głośniczków mają cewki indukcyjne. Wystarczy przełączyć aparat na T. Rzecz jasna, nadają się też do używania z implantem, o ile tylko procesor ma wbudowaną cewkę. Mój ma. Używam ich teraz do przesłuchiwania swoich materiałów do ćwiczeń. Niestety, po jakimś czasie uszy odpadają, bo słuchawki się zakłada na uszy tak jak normalne, przyciskając aparat czy procesor do ciała. A ja mam tam jeszcze okulary. Więc jak mnie uszy rozbolą, rezygnuję ze słuchania w stereo i podłączam procesor do komputera czy odtwarzacza bezpośrednio, kabelkiem audio. Mam wrażenie, że po aktywacji w procesorze urządzenia zewnętrznego mikrofon jest wyciszany — nie wyłączany, ale dźwięków z otoczenia dochodzi jakoś mniej. Czy jakiś użytkownik Freedoma to czyta i mógłby potwierdzić? I czy to normalne, że z tym kabelkiem trzeba bardzo podkręcać głośność na odtwarzaczu?
A te słuchawki to dostałam lata temu do testów od pewnego pana, który chciał zająć się produkcją w Polsce tego rodzaju sprzętu ułatwiającego życie osobom niedosłyszącym: budziki wibracyjne, systemy FM, pętle indukcyjne, słuchawki. To wszystko można było kupić, w Polsce czy za granicą, ale ceny bywały zaporowe. Niestety straciłam z nim kontakt i nie wiem, czy pomysł doczekał się realizacji. Google nic nie zeznaje.