Za cicho, za głośno — tak źle, tak niedobrze

Przy okazji popraw­ia­nia ustaw­ienia dano mi trzy różne pro­gramy. Jeden zostaw­iono — był to mój pier­wszy pro­gram w OPUSie, na który narzekałem, że jest zbyt cichy. Pozostałe trzy to chyba ten sam pro­gram z paroma różni­cami, głównie innymi min­i­mal­nymi progami i czułością.

U mnie był ten prob­lem, że w TEMPO+ zawsze ustaw­iałem czułość pro­ce­sora na 100%, co ponoć nie jest zale­cane. Ale w tym pro­ce­sorze nie słysza­łem różnicy między czułoś­cią ustaw­ianą na 100%, 75%, 50%, itd. Było ją sły­chać dopiero przy naprawdę niskiej wartości — koło 10 — 25%, kiedy to wszys­tko nagle cichło. Z czułoś­cią ustaw­ioną “po swo­jemu” słysza­łem wszys­tko, co się dzi­ało w otoczeniu.

W Kaje­tanach w OPUSie najpierw mi ustaw­iono stan­dar­d­ową czułość 50%. Po powro­cie do domu stwierdz­iłem, że wszędzie jest jakoś tak dzi­wnie cicho, ani kom­put­era nie sły­chać, ani lodówki i dzieci z pod­wórka. Myślałem, że to kwes­tia pro­gramu, ale po pod­niesie­niu czułości do 100% znów było nor­mal­nie. Kom­puter, lodówka i dzieci z pod­wórka znów się pojawiły.

Inżynier, u którego byłem na poprawce twierdził, że oso­biś­cie ma opory przed ustaw­ian­iem czułości na 100% i w związku z tym ustawi mi inaczej pro­ce­sor. Dostałem trzy wari­anty tego samego pro­gramu. Nie wiem dokład­nie, na czym to polega, ale tam, gdzie czułość jest więk­sza, progi były niższe, tzn. mniejsze wzmoc­nie­nie nis­kich dźwięków, czy jakoś tak, a tam, gdzie czułość jest mniejsza, były wyższe.

Najpierw wypróbowywałem pro­gram czwarty, który był sto­sunkowo naj­ci­ch­szy ze wszys­t­kich (prócz wyjś­ciowego, pier­wot­nego pro­gramu). Było w zasadzie dobrze. Potem się prze­si­adłem na pro­gram pier­wszy, który był znacznie głośniejszy w tym sen­sie, że ciche dźwięki są dużo bardziej słyszalne. W ciągu kilku dni zdążyłem się przekonać, że nie odpowiada mi on. Każdy cichy sze­lest zagłuszał mi nor­malną roz­mowę. Głośne dźwięki w sumie bywały też nieprzy­jemne. Na samym początku noszenia implantu nie było dla mnie za głośnych dźwięków — ale teraz już zaczęły się one pojaw­iać. Wró­ciłem dziś do tego czwartego pro­gramu — podoba mi się on. Został mi do wypróbowa­nia jeszcze pro­gram drugi.

Na razie nastąpił dość istotny spadek mojego rozu­mienia ludzi. Będę znów prze­chodzić długi pro­ces ustaw­ia­nia pro­ce­sora zanim trafię na pro­gram, w którym będę najlepiej słyszał. Pro­ce­sor dalej mi pomaga słyszeć, ale jeszcze nie w tym stop­niu, co tamten.

W sumie szkoda, że zrozu­mie­nie nie idzie w parze ze wzmoc­nie­niem. Miło by było słyszeć bzy­cze­nie komara :-)

This entry was posted in bartosz, po polsku. Bookmark the permalink.

3 Responses to Za cicho, za głośno — tak źle, tak niedobrze

  1. cyborg says:

    Ostat­nio się zła­pałam na tym, że podłączam się do muzyki w labie (wtedy mikro­fon jest trochę wyciszany) głównie dlat­ego, żeby nie słyszeć tak głośno wszys­tkiego co się dzieje naokoło, bo się nie mogę skupić. Chyba o tym napiszę.

  2. bartosz says:

    A muzyka Cię nie rozprasza? :-)

  3. cyborg says:

    Mniej. Może dlat­ego, że jest przewidy­walna, sama reg­u­luję głośność, no i jest przy­jemna :) Może nawet pomóc się skupić.

Leave a Reply to cyborg Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *