Byłam w Kajetanach na konsultacji i ćwiczeniach z logopedami. Trochę zgaduję zdania, jeśli znam kontekst (np. zdania dotyczące oglądania telewizji). Spółgłoski marnie, samogłoski troszeczkę lepiej. Kobiece głosy są wyraźniejsze — dopiero teraz sobie to uświadomiłam, po tym, jak pani L. mnie o to spytała. To pewnie dlatego, że lepiej słyszę dźwięki wysokie niż niskie. Audiogram w wolnym polu zaczyna mi się od 40 dB, a kończy ostrym podejściem do 10 dB. Słyszę więcej niż miesiąc temu, chociaż odczuwane przeze mnie różnice są większe, niż by na to wskazywał audiogram. Kolejne programowanie przewidziane jest za miesiąc i wtedy pewnie się znów wszystko zmieni. Chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby “podkręcić” niskie dźwięki. Ale nie spieszę się, bo na razie ciągle przyzwyczajam się do tego, co już słyszę.
A zaraz potem, w kolejce powrotnej do Warszawy, pierwsza próba programu z włączonym systemem ADRO (system ułatwiający słyszenie mowy w hałasie). Hałas w kolejce, na dworcu, w centrum handlowym zupełnie zmienia barwę. Mam wrażenie, jakbym znów słyszała w miarę podobnie z dwóch stron — może w aparacie (to Widex P38) mam podobny system filtrowania dźwięków? Nie spodziewałam się tak dużych różnic między programem bez dodatkowych filtrów, a takim samym podobno programem z ADRO. Wieczorem pizza — ciekawe, jak będę słyszeć rozmowy przy stole. Przy poprzednim programie w hałasie mowa zlewała mi się z pozostałymi dźwiękami.
Zmiana programu, jak zawsze, jest męcząca, a na dodatek właśnie miałam dwie godziny intensywnych ćwiczeń słuchowych. Muszę się napić kawy, bo na pizzy zasnę zamiast się przysłuchiwać.
Pizza i po pizzy. Nie powiem, że rozumiem wszystko, co mówią, ale mam wrażenie, że ten cały system ADRO jednak robi różnicę, jestem w stanie wyłapywać ślad głosów w hałasie. Nie bardzo wiemy, co to jest, ale chyba działa ;-) Ale to na razie tylko pierwsze wrażenie.
Pingback: Implant ślimakowy » Blog Archive » taczka, paczka, kaczka