Życie swoim torem

Ostat­nio z powodu różnych kłopotów nie bardzo mam melodię na pisanie bloga, na szczęś­cie Bartek nadra­bia. Ze ćwiczeni­ami z tych samych powodów też jestem trochę do tyłu.

Krótko, co u mnie nowego sły­chać:
Od tygod­nia mam nowy pro­gram. Z tego co rozu­miem, pro­gramowanie to sprowadzało się do pod­kręce­nia nis­kich częs­totli­wości. Przes­tałam mieć zawroty głowy w reakcji na te dźwięki, więc najwyższy czas nauczyć się ich słuchać. Pro­gram mi się dosyć podoba. Sze­leszczące dźwięki mowy nie domin­ują już tak bardzo nad wszys­tkim. Ta dom­i­nacja była też widoczna na audio­gramie w wol­nym polu, zro­bionym tydzień temu, przed pro­gramowaniem. 35–50 dB w więk­szej części zakresu, a na samym końcu, przy częs­totli­wości 6 kHz — 10 dB. To są bardzo wysokie dźwięki, i okazuje się, że teraz słyszę je w grani­cach normy. Ale tylko te. Nic dzi­wnego, że wszys­tko brzmi­ało tak dziwnie.

Na pewno łatwiej mi teraz porozu­miewać się z jedną znaną mi osobą. Roz­maw­iamy po włosku, wyraźnie słyszę niek­tóre spółgłoski, których ist­nienia przedtem musi­ałam się domyślać z ruchu warg. Z pozostałymi ludźmi — trudno powiedzieć, cią­gle się przyzwycza­jam. Lep­iej, kiedy nie ma dużego hałasu naokoło, wtedy mogę się skupić na dźwiękach mowy. Łatwiej też jest, kiedy człowiek nie stara się mówić zbyt głośno. Za jakieś kilka tygodni będę wypróbowywać sys­tem ADRO — podobno ułatwia on słuchanie mowy w hałasie. Nie bardzo wiadomo, jak to właś­ci­wie dzi­ała, podobno uzyskanie bardziej tech­nicznych infor­ma­cji od pro­du­centa graniczy z niemożli­woś­cią, ale to nie powód, żeby nie sprawdzić.
Słyszę też niek­tóre dźwięki szeptu. Tak jak Bartek, nie miałam przedtem właś­ci­wie poję­cia, co to jest szept i jak to może być słychać.

Aparat nadal mi pomaga, ale teraz już jest tak, że kiedy go zde­jmę albo pad­nie mi w nim bate­ria, nie czuję się jakoś dużo bardziej nieswojo.

Na ostat­niej wiz­y­cie w Kaje­tanach, tydzień temu, badano mi rozu­mie­nie słów w implan­cie. Wiadomo, że u mnie na tym etapie nie można się za dużo spodziewać, więc zro­bil­iśmy je tak trochę na próbę. Ale spodziewałam się jed­nak, że w teś­cie rozu­mienia liczb wypadnę lep­iej. Jed­nak zupełnie co innego, jak moja mama czyta, a co innego, jak leci z płyty zupełnie inny, męski głos, i nie ma wystar­cza­jąco dużo czasu między liczbami na zas­tanowie­nie się, co to było.
Swoją drogą, nigdy nie spotkałam logopedy — mężczyzny. Czy to oznacza, że osoby uczące się słuchać u logopedy “pro­gra­mują” się bardziej na odbiór damskiego głosu? Czy może różnica w pod­sta­wowych dźwiękach mowy nie jest aż taka duża?

This entry was posted in po polsku. Bookmark the permalink.

One Response to Życie swoim torem

  1. bartosz says:

    Tak, przy czy­ta­niu liczb też byłem na początku zaw­iedziony ;-)
    I tak samo nie spotkałem żad­nego męskiego logopedy. Kiedyś się o to nawet kogoś pytałem, ale już nie pamię­tam, jaką dostałem odpowiedź.

Leave a Reply to bartosz Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *