Momenty

Implant mi oso­biś­cie trzykrot­nie dał ogromną satys­fakcję i zad­owole­nie z tego, że w ogóle jest. Być może jeszcze mi taką sprawi, ale na razie zach­wycam się tzw. trzecim momentem, który za chwilę opiszę. Jakie były pier­wsze dwa?

Pier­wszy moment trwał kilka miesięcy. Zaczął się w chwili podłączenia pro­ce­sora mowy i skończył się pół roku później. Przez pier­wsze miesiące naj­fa­jniejsze było, że się wszys­tko słyszy. Co prawda, trzeba było się wciąż dopy­ty­wać, co aktu­al­nie sły­chać, ale to i tak nie zaburzało mi radości z prawdzi­wie sze­rokopas­mowego odbiera­nia świata. Co chwila byłem zdzi­wiony tym, że słyszę jakiś cichy dźwięk, o którego ist­nie­niu nie miałem pojęcia.

Drugi moment zaczął się pojaw­iać niewiele później — wtedy, gdy ist­nie­nie pewnych dźwięków się po prostu wbu­dowało we mnie i zacząłem je automaty­cznie rozpoz­nawać na poziomie podświado­mości. Świado­mość tego, co się dzieje w otocze­niu, bez ciągłego rozglą­da­nia się była bardzo pokrzepi­a­jąca i ułatwia­jąca życie. Można było zacząć uży­wać cza­somierzy, by nie siedzieć cią­gle w kuchni, albo spoglą­dać na zegarek. Można było usłyszeć, że ktoś się zbliża do mojego pokoju. Że ktoś właśnie odkrę­cił kran w łazience. Że się woda zaczęła gotować i w końcu zago­towała. Samo rozpoz­nawanie dźwięków dało też tyle, że w cza­sie przechadzki po parku można było wyróżnić kukanie kukułki (dzisiaj), kwakanie pod­chądzącej do lądowa­nia kaczki (2 tygod­nie temu), oraz inne, już bardziej oczy­wiste rzeczy (dzieci, inne ptaki, psy, row­ery). Niby to nic wielkiego, ale… mimo wszys­tko sły­chać, że życie się jed­nak toczy, nawet jak się zamknie oczy.

Trzeci moment doty­czy rozu­mienia. Z początku nieśmi­ało, teraz coraz odważniej uży­wam tele­fonu komórkowego. Na razie roz­maw­iam tylko z rodz­iną, ale już teraz jest mi wygod­niej zadz­wonić i się dogadać, niż napisać smsa. Zaczęło się to jakieś trzy tygod­nie temu. Mogę zadz­wonić np. do brata i spy­tać się go, kiedy wróci, bo coś potrze­buję, czy też poroz­maw­iać z mamą o konieczności pójś­cia na zakupy i wysłucha­nia listy potrzeb­nych rzeczy. Teraz już będę mógł przy zwycza­jowej ankiecie w Kaje­tanach stwierdzić, że tak, roz­maw­iam przez telefon ;)

Ciekaw jestem, jaki będzie następny etap. Na razie czekam na wymi­anę pro­ce­sora mowy. W zasadzie szczęśli­wie się złożyło, że dostałem nowy implant firmy MED-EL, Pul­sar, do tego stary pro­ce­sor TEMPO+, który z założe­nia miał być grati­sowo wymieniony, gdy tylko się pojawi nowy. No i pojawił się — OPUS2. Ponoć słyszy się lep­iej muzykę i mowę w hałasie. Podobno słysze­nie w nim jest już bardzo zbliżone do nat­u­ral­nego słyszenia. Nie mogę już się doczekać, by wypróbować to cacko ;)

Może właśnie to będzie ten czwarty moment?

This entry was posted in bartosz, po polsku. Bookmark the permalink.

One Response to Momenty

  1. zibi says:

    Prawdziwy Cyber­punk 2020 — vide akapit o pro­ce­so­rach!
    Grat­u­lacje! Odkry­wanie świata jest wspani­ałe, ucze­nie się postrze­ga­nia będąc osobą dojrzałą daje niesamowite wraże­nia — właś­ci­wie drugie dzieciństwo.

Leave a Reply to zibi Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *