Porównanie programów i znów małe podsumowanie (po 12 miesiącach)

Pro­gram z basami jest fajniejszy, daje bogat­szy dźwięk, ale jak te basy są przy­cięte tak jak na początku, to lep­iej mi się roz­mawia i lep­iej mi idą ćwiczenia z rozu­mienia mowy ze słuchu. Nie chcę jed­nak rezyg­nować z więk­szego zakresu, zatem wygląda na to, że będę się stale przełączać pomiędzy dwoma programami.

BEAM się sprawdza. Daje podobny efekt, co poprzed­nio zwięk­szanie czułości mikro­fonu, a nawet lep­szy, bo zami­ast pogłaś­ni­a­nia wszys­tkiego w nadziei wyłowienia użytecznych dźwięków, wyciszane są dźwięki dochodzące z boku. I to rzeczy­wiś­cie dzi­ała, a efekt jest mniej męczący. Niemiłe bywa tylko przełączanie się z powrotem na hałas. Teraz już nie bawię się tyle ustaw­ieni­ami czułości mikro­fonu, w sytu­acji roz­mowy w hałasie (np. kaw­iar­nia w empiku, bywa tam głośno, ale bez prze­sady) przełączam się po prostu na BEAM. Cały czas nie jest dla mnie jed­nak jasne, jaką właś­ci­wie czułość ten pro­gram powinien mieć ustaw­iony i w jakiej sytu­acji. Ekspery­men­tuję z tym. Domyśl­nie było 8 czy 9 (na pozostałych pro­gra­mach 12) i nie wiem, czy to przy­padek, czy tak ten sys­tem jest zaprojektowany.

Jed­nak kiedy jest naprawdę gwarno i wszyscy roz­maw­iają dookoła, tak jak w bardziej zatłoc­zonej kaw­iarni, BEAM już nie daje rady.

Mam teraz zupełnie inne poczu­cie głośności. Właś­ci­wie żeby się przekonać, czy radio albo muzyka na pewno nie jest za głośno, muszę na chwilę zdjąć cewkę pro­ce­sora z głowy i posłuchać przez sam aparat. Często jest tak, że dźwięk wydaje mi się bardzo głośny, a przez aparat słyszę go na granicy, albo w ogóle.

Ma to też swoje wady. Jestem bardzo wrażliwa na hałasy w pracy. Wystar­czy, że ktoś roz­mawia głośno w sąsied­nim pokoju przy otwartych drzwiach — już potrafi mnie to wytrą­cić z rytmu. Cza­sami wychodzę sprawdzić, co się takiego dzieje, a to tylko roz­mowa albo ktoś odkurza kom­puter. Mogę albo zmniejszać głośność/czułość (nie przepadam), albo się wyłączać całkiem (jeszcze bardziej nie lubię), albo odci­nać się muzyką (fajne, ale nie zawsze się wtedy dobrze pracuje), albo zamykać drzwi (nie mam ochoty, a poza tym nie zawsze siedzę sama w pokoju), albo próbować się przyzwyczaić. Co niniejszym czynię. Szkoda, że nie jestem w stanie zrozu­mieć, co mówią.

A jak to w ogóle po roku wygląda? Wszyscy mnie teraz o to pytają, a i na najbliższej wiz­y­cie w Kaje­tanach, już w piątek, pewnie trzeba będzie coś powiedzieć. Jest różnica? Na pewno jest. Inaczej mi się roz­mawia z ludźmi — cho­ciaż to trudno zauważyć, bo człowiek szy­bko się przyzwyczaja do dobrego, do tego, że nie musi prosić o powtórze­nie po cztery razy. Nie doszłam jeszcze do etapu rozpoz­nawa­nia mowy ze słuchu, cho­ciaż na ćwiczeni­ach z panią Sz. widać chyba postępy. I, jak już pisałam, podobno lep­iej mówię. Mam nadzieję, że tak jest nadal — po ostat­nim pro­gramowa­niu nie słysza­łam opinii na ten temat. Ludzie: jeśli mnie przestal­iś­cie rozu­mieć, nie wsty­dź­cie się powiedzieć. Dla mnie to ważna infor­ma­cja: że albo coś jest nie tak z nowym pro­gramem, albo ja się przes­tałam starać.

Inaczej reaguję na dźwięki z otoczenia. Nie stre­suję się już, że nie usłyszę domo­fonu — można mnie już odwiedzać bez czeka­nia pod klatką, aż zareaguję na komórkę. Chyba że przed połud­niem, kiedy nie mam jeszcze założonego procesora.

Albo taka sytu­acja: tele­fon leżał w kuchni na lodówce. Z pokoju usłysza­łam, jak wibruje na nade­jś­cie SMSa, co więcej — dokład­nie wiedzi­ałam, co słyszę. W ogóle to kiedyś miałam prob­lem — mój pier­wszy tele­fon nie miał wibry, a jego dzwonków nie słysza­łam, i prak­ty­cznie musi­ałam go cały czas pil­nować. Teraz w domu czy w pracy spoko­jnie mogłabym ustaw­iać powiadami­anie dźwiękowe, wibra jest z przyzwycza­je­nia (a jak przy­pad­kiem jest pro­fil dźwiękowy, pod­skakuję na każdy SMS, bo z początku nie wiem, co to jest, a słyszę bardzo głośno).

Czuję, że mogę w jakimś stop­niu pole­gać na swoim słuchu, że usłyszę, kiedy coś się dzieje, kiedy ktoś zadz­woni czy przyjdzie, nawet kiedy będzie sobie otwierał drzwi kodem. W każdym razie kiedy jest cicho — w hałasie nadal się gubię, nie rozróż­niam wtedy dźwięków zbyt dobrze.

W następ­nym odcinku będzie o książkach audio.

This entry was posted in po polsku. Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *