Cisza jest w Rucianem-Nidzie, na przystanku autobusowym, o wpół do czwartej rano. Oczywiście nie jest to cisza całkowita. Przejeżdżają pojedyncze samochody, czasem jacyś ludzie przejdą, daleko gra muzyka, bo to sobotnia noc. Ale nic nie szumi. Nie słychać ani lodówki, ani komputera, ani wentylacji, ani miejskiego ruchu samochodowego. Dotychczas, kiedy np. w domu robiło się cicho, zawsze słyszałam jakiś szum. Przeszkadzał mi on również podczas robienia ostatniego audiogramu — było gorąco i wydawało mi się, że słyszę klimatyzację w pokoju, musiałam wyławiać dźwięki spośród jednostajnego szumu. Powstało podejrzenie, że szum jest generowany przez sam procesor albo zgoła w mojej głowie (chociaż po wyłączeniu procesora nic nie słyszę). Ale właśnie się przekonałam, że jednak nie. A nawet jeśli, to właśnie mi przeszło. Po prostu w naszym otoczeniu bardzo trudno jest o prawdziwą ciszę.
Archives
- March 2012
- November 2011
- September 2011
- March 2010
- February 2010
- September 2009
- August 2009
- July 2009
- June 2009
- April 2009
- December 2008
- November 2008
- September 2008
- July 2008
- June 2008
- May 2008
- April 2008
- March 2008
- December 2007
- November 2007
- October 2007
- September 2007
- August 2007
- July 2007
- June 2007
- May 2007
- April 2007
- March 2007
- February 2007
- October 2006
Przed implantem dziwiło mnie to, jak ludzie się podniecają ciszą. Na przykład że gdzieś tam daleko, w górach, w jakiejś wiosce w nocy jest zupełnie cicho, tak cicho, że aż dreszcze przechodzą. Co w tym takiego było? Przekonałem się dopiero po zaimplantowaniu :-)
Można w sumie łatwo sprawdzić, czy jest zupełna cisza, czy nie — wystarczy zdjąć cewkę procesora. Ale ja jestem ciekaw, czy procesor zawsze daje o sobie znać, nawet jeśli faktycznie jest cisza. Bo przecież nawet jeśli nie ma dźwięków, stale komunikuje się z implantem, nie? Może to ma jakiś wpływ na to, co się słyszy?
Ja myślę, że działający procesor zawsze jakoś daje o sobie znać. Słyszymy chociażby swój oddech i poruszenia. I chyba nie tylko to. Nagłe wyłączenie procesora (np. jak padają baterie) wiąże się dla mnie z pewnym fizycznym uczuciem, niezbyt przyjemnym, takimi leciutkimi mdłościami. Przy wyłączaniu aparatu nigdy czegoś takiego nie było.
Jest jeden test, którym mogę to sprawdzić. Wybrać się w jakąś okolicę, gdzie nie ma zakłóceń elektromagnetycznych, i przełączyć procesor w tryb T (cewka indukcyjna). Z tego co pamiętam, jak tak robiłam kiedyś, też dało się wyczuć jakąś aktywność.
Nie o to mi chodziło. Załóżmy, że mamy wokół siebie absolutną ciszę i włączony procesor. Czy coś będziemy słyszeć? Procesor wciąż się przecież komunikuje z implantem — może coś się “przebija” do elektrod i np. słyszymy to w postaci szumu, który interpretujemy jako dźwięki otoczenia, których przecież nie ma?
Nagłe wyłączenie procesora, czy chociażby zdjęcie cewki też wywołuje u mnie dziwne wrażenie.
Dobra, załóżmy, że wstrzymujesz oddech i w ogóle się nie poruszasz i jest naprawdę cicho naokoło. No właśnie, ciężko takie warunki osiągnąć. Ja już zaczęłam myśleć, że ten szum nie pochodzi z zewnątrz. Dlatego tak mnie uderzyła cisza w Rucianem, chociaż wcale nie była absolutna — ale nie było takiego szumu. No dobrze, jest jeszcze możliwość, że był on zagłuszony przez innego rodzaju szum transformatora…
No ale ciszę elektromagnetyczną dużo łatwiej jest osiągnąć niż “rzeczywistą”, dlatego zamierzam sprawdzić, czy coś słychać przy włączonej cewce indukcyjnej (wtedy jest wyłączony mikrofon. Ty zdaje się też masz cewkę w Opusie?). Ale to nie tutaj i nie teraz, bo i w labie, i w domu, i w centrum miasta można napotkać mnóstwo zakłóceń elektromagnetycznych, które przy tym ustawieniu będzie świetnie słychać. Taki dodatkowy zmysł, chociaż niezbyt przydatny ;-)