Znalazłam ciszę!

Cisza jest w Rucianem-Nidzie, na przys­tanku auto­bu­sowym, o wpół do czwartej rano. Oczy­wiś­cie nie jest to cisza całkowita. Prze­jeżdżają poje­dyncze samo­chody, cza­sem jacyś ludzie prze­jdą, daleko gra muzyka, bo to sobot­nia noc. Ale nic nie szumi. Nie sły­chać ani lodówki, ani kom­put­era, ani wenty­lacji, ani miejskiego ruchu samo­chodowego. Doty­chczas, kiedy np. w domu robiło się cicho, zawsze słysza­łam jakiś szum. Przeszkadzał mi on również pod­czas robi­enia ostat­niego audio­gramu — było gorąco i wydawało mi się, że słyszę kli­matyza­cję w pokoju, musi­ałam wyław­iać dźwięki spośród jed­nos­ta­jnego szumu. Pow­stało pode­jrze­nie, że szum jest gen­erowany przez sam pro­ce­sor albo zgoła w mojej głowie (cho­ciaż po wyłącze­niu pro­ce­sora nic nie słyszę). Ale właśnie się przekon­ałam, że jed­nak nie. A nawet jeśli, to właśnie mi przeszło. Po prostu w naszym otocze­niu bardzo trudno jest o prawdziwą ciszę.

This entry was posted in po polsku. Bookmark the permalink.

4 Responses to Znalazłam ciszę!

  1. bartosz says:

    Przed implantem dzi­wiło mnie to, jak ludzie się pod­niecają ciszą. Na przykład że gdzieś tam daleko, w górach, w jakiejś wiosce w nocy jest zupełnie cicho, tak cicho, że aż dreszcze prze­chodzą. Co w tym takiego było? Przekon­ałem się dopiero po zaimplantowaniu :-)

    Można w sumie łatwo sprawdzić, czy jest zupełna cisza, czy nie — wystar­czy zdjąć cewkę pro­ce­sora. Ale ja jestem ciekaw, czy pro­ce­sor zawsze daje o sobie znać, nawet jeśli fak­ty­cznie jest cisza. Bo prze­cież nawet jeśli nie ma dźwięków, stale komu­nikuje się z implantem, nie? Może to ma jakiś wpływ na to, co się słyszy?

  2. cyborg says:

    Ja myślę, że dzi­ała­jący pro­ce­sor zawsze jakoś daje o sobie znać. Słyszymy cho­ci­ażby swój odd­ech i poruszenia. I chyba nie tylko to. Nagłe wyłącze­nie pro­ce­sora (np. jak padają baterie) wiąże się dla mnie z pewnym fizy­cznym uczu­ciem, niezbyt przy­jem­nym, takimi leci­utkimi mdłoś­ci­ami. Przy wyłącza­niu aparatu nigdy czegoś takiego nie było.
    Jest jeden test, którym mogę to sprawdzić. Wybrać się w jakąś okolicę, gdzie nie ma zakłóceń elek­tro­mag­ne­ty­cznych, i przełączyć pro­ce­sor w tryb T (cewka induk­cyjna). Z tego co pamię­tam, jak tak robiłam kiedyś, też dało się wyczuć jakąś aktywność.

  3. bartosz says:

    Nie o to mi chodz­iło. Załóżmy, że mamy wokół siebie abso­lutną ciszę i włąc­zony pro­ce­sor. Czy coś będziemy słyszeć? Pro­ce­sor wciąż się prze­cież komu­nikuje z implantem — może coś się “prze­bija” do elek­trod i np. słyszymy to w postaci szumu, który inter­pre­tu­jemy jako dźwięki otoczenia, których prze­cież nie ma?

    Nagłe wyłącze­nie pro­ce­sora, czy cho­ci­ażby zdję­cie cewki też wywołuje u mnie dzi­wne wrażenie.

  4. cyborg says:

    Dobra, załóżmy, że wstrzy­mu­jesz odd­ech i w ogóle się nie poruszasz i jest naprawdę cicho naokoło. No właśnie, ciężko takie warunki osiągnąć. Ja już zaczęłam myśleć, że ten szum nie pochodzi z zewnątrz. Dlat­ego tak mnie uderzyła cisza w Rucianem, cho­ciaż wcale nie była abso­lutna — ale nie było takiego szumu. No dobrze, jest jeszcze możli­wość, że był on zagłus­zony przez innego rodzaju szum trans­for­ma­tora…
    No ale ciszę elek­tro­mag­ne­ty­czną dużo łatwiej jest osiągnąć niż “rzeczy­wistą”, dlat­ego zamierzam sprawdzić, czy coś sły­chać przy włąc­zonej cewce induk­cyjnej (wtedy jest wyłąc­zony mikro­fon. Ty zdaje się też masz cewkę w Opusie?). Ale to nie tutaj i nie teraz, bo i w labie, i w domu, i w cen­trum miasta można napotkać mnóstwo zakłóceń elek­tro­mag­ne­ty­cznych, które przy tym ustaw­ie­niu będzie świet­nie sły­chać. Taki dodatkowy zmysł, cho­ciaż niezbyt przydatny ;-)

Leave a Reply to cyborg Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *